Kraj

Rząd zajmuje się specustawą powodziową. Projekt od razu trafi do Sejmu

Rząd zajmie się specustawą powodziową. Projekt od razu trafi do Sejmu

Mieszkańcy Głogowa w oczekiwaniu na falę kulminacyjną na Odrze, 22 września 2024 r. Mieszkańcy Głogowa w oczekiwaniu na falę kulminacyjną na Odrze, 22 września 2024 r. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl
Cigacice, Krosno Odrzańskie i Słubice na trasie fali wezbraniowej na Odrze. Ministrowie pracują nad specustawą powodziową. Środki, które zostały zarezerwowane na program kredyt 0 proc., mogą trafić na pomoc powodzianom.

Trwają prace z udziałem odpowiednich ministrów nad zmianami ustawowymi, które ułatwią nam proces odbudowy na terenach dotkniętych powodzią. Postaramy się we wtorek wieczorem we Wrocławiu zaprezentować to, do czego przekonaliśmy różnych partnerów – powiedział w poniedziałek premier Donald Tusk.

Projekt tzw. specustawy powodziowej – efekt pracy kilku resortów – trafił w poniedziałek wieczorem do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów, która zbierze się dzisiaj. Jak zapowiedział premier, propozycje zmian ustawowych związanych z odbudową po powodzi zostaną przedstawione na wieczornym briefingu we Wrocławiu. Następnie projekt specustawy ma trafić do Sejmu, który zaczyna obrady w środę.

Premier Tusk przekazał też, że do tej pory potwierdzono siedem ofiar śmiertelnych powodzi i jedną osobę zaginioną. – W sieci pojawia się dużo spekulacji, a właściwie takiej zwykłej czarnej propagandy i dezinformacji, na temat dużej liczby osób zabitych w czasie powodzi, ukrywanych przez władze lokalne czy centralne. To jest bardzo dewastujące, wiecie, jak się muszą czuć ludzie, kiedy słyszą tego typu „fejki”? – pytał.

Większość Polaków pozytywnie ocenia działania rządu w sprawie powodzi

Prezydent Andrzej Duda poinformował, że wraz z prezydentem Czech Petrem Pavlem planują zwołanie konferencji ekspertów dot. zabezpieczenia terenu granicznego przed powodziami. Jego zdaniem w tym regionie „na strumieniach powinny powstawać blokady, które będą zatrzymywały wodę, żeby jakoś zabezpieczyć te obszary”. „Nie ma dzisiaj innego wyjścia” – uważa prezydent.

Fot. Lech Mazurczyk / PolitykaLech Mazurczyk/PolitykaFot. Lech Mazurczyk / Polityka

Czytaj też: Powódź to nie tylko wielka masa przemieszczającej się wody. Dlaczego jest żółtobrązowa?

Pracownia United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski sprawdziła, jak Polacy oceniają działania rządu w związku z powodzią i usuwaniem jej skutków. Większość – 53,3 proc. badanych – oceniła je pozytywnie. Negatywną ocenę wystawiło 38,2 proc. respondentów, a 8,5 proc. uznało, że trudno powiedzieć.

„Raczej pozytywne” lub „zdecydowanie pozytywne” zdanie na temat rządu mają jego wyborcy – 89 proc. badanych, którzy głosowali na KO, Lewicę lub Trzecią Drogę. Spośród wyborców PiS i Konfederacji nikt nie ocenia działań rządu „zdecydowanie pozytywnie”. „Raczej pozytywne” zdanie ma tylko 24 proc. badanych, którzy głosowali na te partie.

Pomoc powodzianom zamiast kredytu 0 proc.

„Jest taka możliwość, jest taka propozycja na stole, żeby środki, które zostały zarezerwowane w tegorocznym budżecie na program kredyt 0 proc., zostały przesunięte na pomoc powodzianom” – powiedział w poniedziałek rano minister finansów Andrzej Domański w Radiu Zet. Podkreślił, że kwoty na odbudowę zalanych terenów mogą zostać zmienione. „Z całą pewnością powódź zwiększa prawdopodobieństwo nowelizacji budżetu w tym roku. Trzeba jasno powiedzieć, że konieczne będzie zwiększenie specjalnych rezerw w budżecie na 2025 r. i takie działania będą podejmowane. Kwestia najbliższych dwóch tygodni” – wyjaśnił.

Zgodnie z zapowiedzią Domańskiego być może jeszcze w tym tygodniu Sejm przyjmie szeroki pakiet ustaw pomocy powodzianom. „Będziemy wnioskować o przeznaczenie rezerwy subwencji ogólnej. To 738 mln zł. Będziemy wnioskować o przeznaczenie w całości na pomoc gminom, powiatom” – przekazał minister finansów.

Czytaj też: Operacja „Feniks”. 25 tysięcy żołnierzy, akcja bez precedensu i brak alternatywy w obliczu powodzi

Kulminacyjna fala na Odrze

Fala powodziowa na Odrze przepływa przez Cigacice w woj. lubuskim, służby monitorują sytuację. Kolejne miasta, które czekają na falę, to Krosno Odrzańskie i Słubice.

W poniedziałek o godz. 15:45 IMiGW ogłosił kulminację wezbraniową w Nowej Soli na Odrze. Woda miała 647 cm. „W najbliższych godzinach poziom wody będzie opadał” – zapewnił Instytut. Rano sytuacja była tam trudna, służby i mieszkańcy czuwali i pracowali przy umocnieniach, na których pojawiały się „delikatne przesięki”.

Powódź ominęła Wrocław, ale jego mieszkańcy i tak borykają się z problemami. Zachodnia część miasta była w poniedziałek rano sparaliżowana przez zamknięcie dla ruchu samochodowego mostu Marszowickiego. Jedyną drogą dla kilku tysięcy mieszkańców jest ul. Marszowicka, na której o poranku stały setki samochodów. Odcinek, na którego pokonanie zazwyczaj wystarczy pięć minut, zajmował kierowcom blisko dwie godziny. „Proszę o zrozumienie sytuacji. Nasze służby działają” – napisał na Facebooku prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.

W niedzielę kulminacyjna fala na Odrze przepłynęła przez Głogów. Mimo obaw wały przeciwpowodziowe – zaledwie kilkanaście centymetrów wyższe od przewidywanego na 7 m stanu przepływającej wody – zdały egzamin.

W trudniejszej niż centrum miasta sytuacji znalazły się dzielnice peryferyjne. Tam mniejsze rzeki miały tzw. cofkę, bo nie mogły wpłynąć do wezbranej Odry, co powodowało zalanie okolic. Tak stało się przede wszystkim na rzece Czarna, która wpada w Głogowie do Odry, przez cofkę podtopione zostało osiedle Krzepów.

Cały czas trwa sprzątanie i usuwanie zniszczeń popowodziowych. Na zalanych i zagrożonych terenach pracują żołnierze, rozpoczęli m.in. prace przygotowawcze do budowy mostu w Głuchołazach – poinformował resort obrony na X.

Rozpoczęła się operacja „Feniks”, do której delegowano 26 tys. żołnierzy, a każdego dnia będzie w nią zaangażowanych 5 tys. z nich. Jak przekazał Władysław Kosiniak-Kamysz, operacja ma trwać do końca roku, a jej koszt oszacowano na około 175 mln zł.

„Jedna ósma polskiej armii będzie zaangażowane w działania ochronne i odbudowę na skalę, jakiej nie było we współczesnej Polsce. „Ale ktoś »na górze« musi sobie zadać pytanie – i spróbować na nie odpowiedzieć – co by było, gdyby wielka powódź nadeszła w chwili kryzysu militarnego lub wojny” – pisze na Polityka.pl Marek Świerczyński.

Premier apeluje do turystów. I odpowiada PiS

Premier Donald Tusk w niedzielę podczas kolejnego posiedzenia sztabu kryzysowego zaapelował do wszystkich, którzy mają w najbliższym czasie wykupiony wypoczynek na Dolnym Śląsku. Prosił, żeby sprawdzali warunki w miejscach, do których mieli przyjechać i wstrzymali się z pochopnym odwoływaniem wyjazdów. „W większości wypadków to, co zostało wykupione, normalnie funkcjonuje” – mówił Tusk.

„Do mnie zwracają się ludzie i piszą, że jest też dramat w tych miejscach, które są objęte stanem klęski żywiołowej, ale nic złego się w nich nie stało. Te zniszczenia to są jednak punkty, a nie wielkie obszary” – mówił premier.

Późnym popołudniem Tusk odpowiedział też na zaczepki PiS. Prezes Jarosław Kaczyński i inni politycy po kilku dniach zwołują konferencje i ogłaszają, że rząd zawiódł. „Sam fakt, iż samorządowcy żalą się, że nie otrzymywali ze służb rządowych informacji, np. o przerwanej zaporze, i dowiadywali się o tym przypadkowo, najczęściej z mediów po wielu godzinach, to jest niepoważne i kompletnie nieodpowiedzialne. Nie tak powinno to wyglądać, choćby w średnio sprawnie zarządzanym kraju. Zwłaszcza że sąsiednie państwa w związku z unijnymi ostrzeżeniami ewakuację oraz budowę tymczasowych zapór rozpoczęły, zanim zaczęło intensywnie padać” – mówił prezes PiS w rozmowie z PAP.

„Bolą Was niektóre komentarze w mediach i szczucie PiS? Niepotrzebnie. Dziś liczą się tylko skuteczna pomoc, ludzka solidarność i bezpieczeństwo mieszkańców. Ważne jest, co kto robi, nie co kto mówi” – napisał premier na platformie X.

Z kolei szefowa Wód Polskich Joanna Kopczyńska zareagowała na krytykę Krzysztofa Wołoszyna, wójta gminy Żukowice, który na sobotnim spotkaniu z Tuskiem skarżył się, że wał na Odrze od dawna nie był koszony. Przypominał, że w 2010 r. mieszkańcom udało się obronić przed powodzią, ale teraz są pełni obaw.

Szefowa Wód Polskich odpowiedziała podczas niedzielnego sztabu sztabu kryzysowego. „Przychodząc do Wód Polskich zastałam firmę, która została całkowicie ograbiona z pieniędzy (...). Od początku próbujemy wygospodarować środki na to, żeby prowadzić prace i w tym roku, mimo bardzo trudnej sytuacji w Wodach Polskich, środki dostępne na koszenie wałów są 2,5-krotnie wyższe niż w zeszłym roku. Natomiast nadal nie jest to kwota, która zadowalałaby wszystkich” – stwierdziła. Dodała, że tę sprawę poruszyła w swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli, a jej wnioski są „porażające”.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną