Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

PiS rozdawał Rosjanom wizy z pełną dezynwolturą. Na Kaczyńskim to nie robiło wrażenia

Jarosław Kaczyński Jarosław Kaczyński Jakub Włodek / Polityka
Polskie władze, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, w pełni świadome zagrożeń, ignorując ostrzeżenia służb, z całkowitą dezynwolturą na prawo i lewo rozdawały wizy Rosjanom. To tyleż zdumiewające, co przerażające.

Afera wizowa przyspieszyła. Jej nowy rozdział otwiera miażdżący raport NIK, który ukazuje skalę zjawiska i jego umocowanie na szczytach władzy. Jednym z aspektów całego skandalu jest wpuszczenie do Polski i Europy, już po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, blisko 2 tys. obywateli Rosji (w tym ok. 300 w ciągu pierwszego pół roku wojny). Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, w ramach stworzonego w 2020 r. przez minister rozwoju Jadwigę Emilewicz programu ułatwień wizowych „Poland. Business Harbour”, mającego z początku służyć ściągnięciu informatyków z Białorusi, a następnie rozszerzonego na inne kraje, w tym Rosję i Ukrainę, po 1 marca 2022 r. wydano 1838 wiz obywatelom Federacji Rosyjskiej. I to pomimo skierowanych do konsulatów 1 marca 2022 r. zaleceń MSZ, aby ograniczyć wydawanie wiz Rosjanom.

Szpiegowanie, sabotaż, a nawet zamachy

ABW już w lutym 2022 r. uprzedzała m.in. kierownictwo resortu spaw zagranicznych o ryzyku związanym z wjazdem na terytorium Polski obywateli Rosji. Są na to dowody, chociaż ministrowie powinni i bez tego się domyślać, z czym może się wiązać wpuszczanie na teren Polski obywateli kraju uważanego (z wzajemnością) za wrogi. W Polsce i w całej Unii operuje już dość rosyjskich agentów, a szczodre wydawanie wiz, bez rzetelnego sprawdzenia komu, tylko działalność rosyjskiej agentury ułatwiło. Co więcej, w związku z zaangażowaniem Polski w obronę Ukrainy można się było spodziewać czegoś więcej niż szpiegowania, to znaczy aktów sabotażu, zamachów terrorystycznych i wzmacniania rosyjskich grup przestępczych na terenie naszego kraju.

Reklama