Wnioski zaprezentowane przez przewodniczącego Marka Sowę mówią o 11 osobach, wobec których zostaną złożone pisma do prokuratury. Poza byłym premierem zarzuty mogą usłyszeć Mariusz Kamiński, Jadwiga Emilewicz oraz Zbigniew Rau.
Polskie władze, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, w pełni świadome zagrożeń, ignorując ostrzeżenia służb, z całkowitą dezynwolturą na prawo i lewo rozdawały wizy Rosjanom. To tyleż zdumiewające, co przerażające.
„Nawet nie aferka”, jak był łaskaw wyrazić się Jarosław Kaczyński, wygląda na poważny skandal podważający naszą wiarygodność jako partnera układu z Schengen. W całej tej brudnej sprawie jest tylko jeden element pozytywny.
W zeznaniach Kamińskiego widać „państwo w ruinie”: indolencję rządu PiS, znaczenie nieformalnych powiązań i „porządku dziobania”, dezynwolturę w trzymaniu się procedur, nadużywanie swobody decyzji urzędniczej. Czy to jednak materiał na odpowiedzialność karną lub konstytucyjną ministra?
Pisowski minister spraw zagranicznych w Polsce nie tylko nie kreuje polityki zagranicznej, ale nawet jej nie prowadzi, a jedynie kieruje dyplomacją, czyli sumą działań wykonawczych dla polityki projektowanej przez ważniejsze gremia partyjne.
Widać, że w miarę upływu czasu politycy władzy coraz wyraźniej kontratakują w sprawie afery wizowej, żeby coś ugrać na rzecz swojego sukcesu wyborczego.
Wszyscy zadają sobie pytanie, czy złapanie PiS na gorącym uczynku, i to w obszarze tak newralgicznym dla jego wyborców, znacząco wpłynie na poparcie rządzącego ugrupowania. Afer było wiele, lecz najwyraźniej wyborcy PiS dotychczas żadną z nich specjalnie się nie przejęli. Jak będzie tym razem?
Inicjatywa zerwania Aktu Stanowiącego NATO–Rosja z 1997 r. stała się centralnym punktem pierwszego od kilku lat exposé ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua. Szef dyplomacji wyraził taką wolę rządu w Warszawie i wezwał Berlin do tego samego.
Minister Zbigniew Rau nie powiedział w Sejmie wielu rzeczy, które interesują dziś opinię publiczną. Uderzył w ton „eurosceptyczny”, zahaczył Niemcy i Francję.
Rząd sterowany przez Jarosława Kaczyńskiego ma talent do jawnych afrontów wobec zachodnich sąsiadów. Jednocześnie nie stwarza wrażenia, że naprawdę próbuje rozwiązać problem reparacji.