Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

8 lat PiS w polityce zagranicznej. Nędza dyplomacji, Polska na światowych bezdrożach

Pisowski rząd i nieformalny przywódca kraju publicznie głoszą, że Unia zdobywa coraz to nowe kompetencje, że „narzuca” Polsce rozwiązania, że – jak to ujął premier Morawiecki – federalizacja nam „zagraża”. Pisowski rząd i nieformalny przywódca kraju publicznie głoszą, że Unia zdobywa coraz to nowe kompetencje, że „narzuca” Polsce rozwiązania, że – jak to ujął premier Morawiecki – federalizacja nam „zagraża”. Christophe Licoppe / Unia Europejska
Pisowski minister spraw zagranicznych w Polsce nie tylko nie kreuje polityki zagranicznej, ale nawet jej nie prowadzi, a jedynie kieruje dyplomacją, czyli sumą działań wykonawczych dla polityki projektowanej przez ważniejsze gremia partyjne.

W cyklu analiz „8 lat PiS” dziennikarze i publicyści „Polityki” opisują dwie kadencje rządów Prawa i Sprawiedliwości w najważniejszych obszarach życia publicznego. Spis wszystkich odcinków znajdziecie Państwo na końcu tego artykułu.

W ciągu ośmiu lat rządów PiS nasz kraj wszedł na bezdroża, na których nie wiadomo, jaki ma zamiar obrać kierunek: czy współbudować Unię Europejską, czy ją osłabiać i maszerować na Wschód. Wobec tragicznej agresji Rosji na Ukrainę społeczeństwo polskie (a w mniejszym stopniu także rząd) wiele dla obywateli ukraińskich zrobiło, jednak polityka i postawa rządu przez lata doprowadziły do zaprzepaszczenia całego blasku, jaki na arenie międzynarodowej dał Polsce znany niemal na całym świecie zryw „Solidarności”.

Oczywiście najważniejszym sojusznikiem Polski pozostają Stany Zjednoczone – jako filar NATO, a także ze względu na swoją pozycję w świecie. Rządzący PiS bardzo jednak stosunki z nimi zideologizował, po swojemu decydując się na jednostronną politykę w okresie prezydentury Donalda Trumpa. Ten poważny błąd skierował Polskę na rafy w stosunkach z USA od momentu zwycięstwa Joe Bidena. Sprawy potoczyłyby się źle, gdyby nie położenie geograficzne Polski i jej znaczenie dla wspomagania Ukrainy w obronie przed Rosją. PiS całkowicie lekceważy znaczenie, jakie prezydent Biden przywiązuje do demokracji w świecie, poszanowania prawa, wolności mediów. Wydaje mu się zapewne, że to tylko rodzaj jakiegoś frazeologicznego ozdobnika, a nie fundament polityki. Dlatego lekceważy ostrzeżenia i napomnienia USA pod swoim adresem.

Reklama