Dobrozmieńcy potraktowali sprawę p. Barskiego i prawomocności pełnienia przez niego funkcji Prokuratora Krajowego jako światełko w tunelu do odzyskania władzy. Ba, zawiązała się dobrozmienna konfederacja Barska (użycie dużej litery jest oczywiste) z udziałem niektórych uniwersyteckich konstytucjonalistów, zwłaszcza p. Piotrowskiego, a także grupy z Izby Karnej Sądu Najwyższego, czyli osób nazywanych neosędziami – najważniejszy jest w tym gronie p. Kapiński.
Rzeczonej konfederacji patronuje p. Duda, a p. Dera, prezydencki minister, zapowiada podjęcie energicznych kroków wobec rządu: „Pierwsza rzecz to jest wezwanie do przestrzegania konstytucji i fundamentów funkcjonowania naszego państwa, (...) a jeżeli te działania będą potęgowane, będzie to groziło rozchwianiem naszego państwa, to są inne możliwości demokratyczne, które doprowadzą do tego, że ta władza zostanie odsunięta” (p. Duda potwierdził, że rozmyśla nad tym).
Wprawdzie byłoby przesadą uznanie, że obecna konfederacja Barska jest repliką tej z lat 1768–72, ale pewne podobieństwa są ciekawe. Ta historycznie pierwsza była rokoszem, a niewykluczone, że p. Duda z p. Derą rozmyślają o czymś podobnym. O konfederacji barskiej (mała litera jest oczywista) z XVIII w. czytamy: „Celem konfederacji było zniesienie ustaw narzuconych przez Rosję, zwłaszcza zapewniających równouprawnienie innowiercom”. Obecni konfederaci oskarżają obecny rząd o uleganie wpływom rosyjskim i niemieckim, sprzyjanie „odmieńcom” obyczajowym (wtedy niekatolik nie był człowiekiem, ale wyznawcą ideologii, aby odpowiednio zmodyfikować znane powiedzenie p.