Kraj

Sprawa Barskiego, czyli pisowska konfederacja Barska

Zbigniew Ziobro i Dariusz Barski, zdjęcie z 2022 r. Zbigniew Ziobro i Dariusz Barski, zdjęcie z 2022 r. Paweł Wodzyński / East News
Zbigniew Kapiński i jego dwaj koledzy twierdzą, że skutecznie uznali Dariusza Barskiego za prokuratora krajowego. Adam Bodnar uważa, że ich stanowisko nie wywołuje skutków prawnych. Jak rozwiązać ten węzeł gordyjski?

Dobrozmieńcy potraktowali sprawę p. Barskiego i prawomocności pełnienia przez niego funkcji Prokuratora Krajowego jako światełko w tunelu do odzyskania władzy. Ba, zawiązała się dobrozmienna konfederacja Barska (użycie dużej litery jest oczywiste) z udziałem niektórych uniwersyteckich konstytucjonalistów, zwłaszcza p. Piotrowskiego, a także grupy z Izby Karnej Sądu Najwyższego, czyli osób nazywanych neosędziami – najważniejszy jest w tym gronie p. Kapiński.

Rzeczonej konfederacji patronuje p. Duda, a p. Dera, prezydencki minister, zapowiada podjęcie energicznych kroków wobec rządu: „Pierwsza rzecz to jest wezwanie do przestrzegania konstytucji i fundamentów funkcjonowania naszego państwa, (...) a jeżeli te działania będą potęgowane, będzie to groziło rozchwianiem naszego państwa, to są inne możliwości demokratyczne, które doprowadzą do tego, że ta władza zostanie odsunięta” (p. Duda potwierdził, że rozmyśla nad tym).

Wprawdzie byłoby przesadą uznanie, że obecna konfederacja Barska jest repliką tej z lat 1768–72, ale pewne podobieństwa są ciekawe. Ta historycznie pierwsza była rokoszem, a niewykluczone, że p. Duda z p. Derą rozmyślają o czymś podobnym. O konfederacji barskiej (mała litera jest oczywista) z XVIII w. czytamy: „Celem konfederacji było zniesienie ustaw narzuconych przez Rosję, zwłaszcza zapewniających równouprawnienie innowiercom”. Obecni konfederaci oskarżają obecny rząd o uleganie wpływom rosyjskim i niemieckim, sprzyjanie „odmieńcom” obyczajowym (wtedy niekatolik nie był człowiekiem, ale wyznawcą ideologii, aby odpowiednio zmodyfikować znane powiedzenie p. Dudy o społeczności LGBT) i chcą bronić prawa wydanego w latach 2015–23, tak jak ich poprzednicy wzywali do zachowania ustroju z liberum veto.

Dla porządku dodam, że ocena konfederacji barskiej jest przedmiotem kontrowersji. Jedni uważają ten zryw szlachty za szkodliwy, inni za pierwsze powstanie narodowe (2018 został uznany rokiem konfederacji barskiej w 250. rocznicę tego wydarzenia), w którym brali udział tak wybitni ludzie jak Kazimierz Puławski. Dalej będę mówił o konfederacji Neo-Barskiej, aby nie razić historyków.

Czytaj też: Bój o prokuraturę. Buntownicy od Ziobry mają wiele do stracenia

Izba Karna SN biegnie z odsieczą

Historia powstania konfederacji Neo-Barskiej jest następująca. Jej główny bohater był prokuratorem w stanie spoczynku. 10 maja 2022 r. złożył wniosek o powrót do czynnej służby i tego samego dnia p. Ziobro powołał go na stanowisko Prokuratora Krajowego. Podstawą był art. 47 przepisów wprowadzających Prawo o prokuraturze z 2016: „§ 1. Prokurator pozostający w dniu wejścia w życie niniejszej ustawy w stanie spoczynku może wrócić na swój wniosek do służby na ostatnio zajmowane stanowisko lub stanowisko równorzędne. Uprawnienie to nie dotyczy prokuratorów, którzy odeszli w stan spoczynku z przyczyn zdrowotnych; § 2. Decyzję w sprawie wniosku, o którym mowa w § 1, podejmuje Prokurator Generalny”.

Po wyborach w październiku 2023 r. p. Bodnar uznał, posiłkując się trzema opiniami z prawniczego środowiska naukowego, że przywrócenie p. Barskiego ze stanu spoczynku do służby czynnej było bezskuteczne, bo przepis obowiązywał tylko przez dwa miesiące.

27 września 2024 r. trzyosobowy skład (neo)sędziów Izby Karnej SN pod przewodnictwem p. Kapińskiego podjął następującą uchwałę: „Przepisy art. 47 § 1 i 2 ustawy z 28 marca 2016 roku – Przepisy wprowadzające ustawę Prawo o prokuraturze (…) – nie mają charakteru epizodycznego i nie zawierają ograniczenia temporalnego dotyczącego ich obowiązywania. Przepisy te mają charakter ustrojowy i obowiązują nadal, do czasu ewentualnego wyeliminowania w sposób przewidziany prawem. Oznacza to, że prokurator pozostający w stanie spoczynku w dniu wejścia w życie wyżej wymienionej ustawy może wrócić na swój wniosek na ostatnio zajmowane stanowisko lub stanowisko równorzędne. (…) Prokurator, który skorzystał z tego uprawnienia, jest prokuratorem pozostającym w służbie czynnej. Podjęte przez Prokuratora Generalnego na tej podstawie prawnej decyzje nie mogą być uznane za wadliwe, nieobowiązujące czy też niewywołujące skutków prawnych. W konsekwencji, skoro podjęcie stosownej decyzji o przywróceniu prokuratora w stanie spoczynku do służby czynnej, w trybie art. 47 § 1 i 2 (…), a następnie powołanie go przez Prezesa Rady Ministrów, na wniosek Prokuratora Generalnego, na stanowisko Pierwszego Zastępcy Prokuratora Generalnego – Prokuratora Krajowego miało wiążącą podstawę prawnoustrojową, to było powołaniem prawnie skutecznym”.

Czytaj też: PiS zaminował całe państwo i odpala kolejne ładunki

Jak Barski ogłosił się prokuratorem

Uchwała okazała się fundamentem konfederacji Neo-Barskiej. Pan Kapiński z dwoma kolegami uznali, że są legalnymi sędziami SN, w związku z tym procedowali pytanie skierowane do SN przez sąd w Gdańsku w sprawie statusu asesora prokuratorskiego powołanego przez p. Barskiego, i zgodnie z art. 1 ustawy o SN rozstrzygnęli to zagadnienie, orzekając, że p. Barski był prokuratorem krajowym, gdy mianował owego asesora.

Na tej podstawie p. Barski ogłosił się prokuratorem krajowym, co zostało uznane przez p. Dudę. Wszelako p. Bodnar oświadczył, że nie uznaje rzeczonej uchwały, bo została podjęta przez osoby, które nie zostały prawomocnie powołane, i zakazał wpuszczenia p. Barskiego (ubranego w gustowny dres) w roli Prokuratora Krajowego do siedziby prokuratury.

Jak przeciąć węzeł polegający na tym, że p. Kapiński i jego dwaj koledzy twierdzą, że skutecznie uznali p. Barskiego za prokuratora krajowego, a p. Bodnar uważa, że ich stanowisko nie wywołuje skutków prawnych? W normalnie funkcjonującym systemie byłoby tak, że p. Bodnar miał powody, wyłuszczone w trzech opiniach prawników ze środowiska akademickiego, aby uznać, że p. Ziobro nie powołał p. Barskiego w sposób prawidłowy. Ponieważ SN został powiadomiony o problemie prawnym, powołano trzyosobowy skład do rozstrzygnięcia sformułowanej kwestii i podjął stosowną uchwałę.

Czytaj też: Jak odbetonować zagarnięte przez PiS instytucje prawa

Błąd Zbigniewa Ziobry

Na początek przyjmę strategię dobrozmieńców polegającą na wezwaniu do radykalnie literalnego rozumienia przepisów i na razie abstrahuję od problemu neosędziów. Pan Ziobro zastosował art. 47 przepisów wprowadzających Prawo o prokuraturze. Skład orzekający SN uznał, że to przepis ustrojowy, a nie epizodyczny. Wszelako p. Ziobro popełnił błąd, gdyż powinien powołać się na art. 127§1 Prawa o prokuraturze, który reguluje kwestię stanu spoczynku. Skoro został powołany przepis z rejestru wprowadzających, można domniemywać, że dotyczy on jakiejś sytuacji szczególnej i jego obowiązywanie jest jakoś ograniczone pod względem czasowym.

Pan Kapiński jednak nie pokapował problemu w sposób wystarczająco pogłębiony i ograniczył się do ogólnikowego twierdzenia, że art. 47 nie jest epizodyczny, ale ustrojowy. Błąd p. Ziobry jest formalny i nie został nigdzie naprawiony, a więc powołanie p. Barskiego było wadliwe.

Są jeszcze inne argumenty przeciwko uchwale p. Kapińskiego i spółki. Otóż nie bardzo wiadomo, dlaczego zagadnienie prawne przedstawione do rozstrzygnięcia było procedowane przez Izbę Karną. Kwestia była taka. Asesor Prokuratury Rejonowej w Gdańsku umorzył postępowanie w sprawie alimentacyjnej. Zostało zaskarżone do sądu. Sąd Rejonowy w Gdańsku zapytał, czy p. Barski został skutecznie powołany w 2016 r. na urząd Prokuratora Krajowego i czy był w związku z tym uprawniony do powołania asesora, który wydał zaskarżone zażalenie. W konsekwencji pojawiła się wątpliwość, czy asesor ten był osobą uprawnioną do wydania postanowienia, które zostało zaskarżone.

To jednak nie jest zagadnienie z zakresu prawa karnego czy procedury karnej, ale prawa pracy, i powinno być rozstrzygane przez Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Ponadto zacytowana uchwała jest ubrana w szatę powszechnie obowiązującej wykładni prawa, do której SN nie ma prawa – pytanie prawne dotyczyło szczególnej sprawy i odpowiedź nie może być generalizowana. Czyżby p. Kapiński znowu nie pokapował należycie, tym razem w sprawie swoich kompetencji?

Czytaj też: Romanowski zjadł z Ziobrą beczkę soli, żołnierzem był wiernym. Teraz może za to zapłacić

Przewodnik Duda, przodownicy z PiS

Pora na podjęcie kwestii materialnych, tj. związanych z podtekstem czy też celem rozważanych zapasów prawnych. Pan Barski złożył wniosek o powrót do służby czynnej 10 maja 2022 r. i jeszcze tego dnia został prokuratorem krajowym. To iście ekspresowe tempo, formalnie w porządku, nasuwa jednak przypuszczenie, że pośpiech nie był przypadkowy. Mówiąc wprost, p. Zbyszkowi musiało bardzo zależeć na swoim człowieku w prokuraturze. Zostało to dopełnione zasadą, że takowy urzędnik jest powoływany przez Prezesa Rady Ministrów po uzyskaniu opinii prezydenta, a odwoływany za pisemną zgodą głowy państwa.

Te reguły są destrukcyjne z punktu widzenia funkcjonowania organów władzy państwowej. Dobrozmieńcy postanowili, że łączy się urząd ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Prokuratura staje się więc elementem rządowej władzy wykonawczej, a nie wymiaru sprawiedliwości. To może nie jest jeszcze groźne samo w sobie z uwagi na zasadę bardzo ścisłego podporządkowania służbowego w pionie prokuratorskim, ale lepiej byłoby, gdyby była ona (względnie) autonomicznym segmentem struktury państwowej.

To, co obowiązuje w obecnej Polsce, jest parodią racjonalnego ustroju. Oto przełożony, tj. minister sprawiedliwości i prokurator generalny, zostaje podporządkowany prezydentowi w materii dobierania sobie zastępcy (prokurator krajowy jest zastępcą prokuratora generalnego). Destrukcyjny charakter konfliktu na linii prezydencko-rządowej jest szczególnie prawdopodobny (i tak jest w Polsce), gdy następuje zmiana władzy. Rzecz nie w tym, aby zamykać oczy na błędy nowej koalicji, ale aby widzieć rzeczy we właściwym świetle.

Pani Manowska, p. Kapiński et consortes mogą krzyczeć przy pomocy p. Piotrowskiego, TV Republiki et consortes, że zostali powołani zgodnie z prawem, ale fakt jest taki, że konfederaci Neo-Barscy znaleźli się tam, gdzie są, na mocy działań niekonstytucyjnych, na które zgodzili się, chociaż gdyby szanowali zasady normalnie rozumianej praworządności (a nie neopraworządności), mogliby nie psuć państwa prawa i pogodzić się z przegraną wyborczą. A jeśli chodzi o p. Piotrowskiego, to trzy lata temu twierdził, że neonominacje (by użyć tego słowa) są niezgodne z konstytucją. Jego sprawa, że zmienił zdanie. Zabawne jest to, że według dobrozmieńców (dokładnie p. Rzepeckiego z Kancelarii Prezydenta) p. Piotrowski wcześniej był subiektywny, a teraz jest obiektywny i dlatego jest wybitnym konstytucjonalistą. Dobry żart tynfa wart, ale nie ten.

Konfederacja Neo-Barska dąży do zahamowania próby sanacji ustroju Polski, systematycznie psutego w latach 2015–23. Pan Duda przyjął na siebie mało budującą rolę przewodnika w tym dziele, a także spolegliwego opiekuna przodowników w jego realizacji. Gorąco mu w tym pomagają neosędziowie, przede wszystkim zatrudnieni w SN, ale nie tylko. Znaczącą rolę odgrywa też team pod wodzą mgr Przyłębskiej, czyli Trybunał anty-Konstytucyjny, grono eufemistycznie określane (w kręgach dobrozmiennych) jako Krajowa Rada Sądownictwa, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Narodowy Bank Polski – lista jest niepełna.

Sporo jest sabotażystów na drodze ku naprawie Rzeczypospolitej. Tylko roztropna demokracja walcząca może poradzić sobie z wyjątkowo szkodliwą konfederacją Neo-Barską, ponieważ kohabitacja z tym towarzychem raczej nie wchodzi w rachubę. Oby Trzecia Droga to zrozumiała i nie bajdurzyła, że prezydent i premier nie mogą być z tej samej partii.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną