Polska w ostatnich dniach stała się celem podróży szefów tzw. big techów, czyli wielkich amerykańskich korporacji cyfrowych. Zaprasza ich Donald Tusk, który w swoim programie „Polska. Rok przełomu” przewidział także przełom cyfrowy, więc liczy na amerykańskie inwestycje. Te zapowiadane przez Mateusza Morawieckiego, których dokonać miał koncern Intel, jakoś nie wyszły. „Mam za sobą rozmowy z przedstawicielami Google’a i Amazona. Będziemy dopinali ich plany inwestycyjne w Polsce” – zapowiedział podczas prezentacji programu na GPW premier Tusk. Było też o współpracy z Microsoftem i IBM, bo „liderzy największych firm technologicznych mówią wprost, że mamy coś bezcennego – otwartość i determinację”.
Pierwszym gościem Tuska był Sundar Pichai, prezes Alphabetu i Google’a, który przyjechał, by podpisać z Polskim Funduszem Rozwoju i Operatorem Chmury Krajowej memorandum w sprawie wykorzystania sztucznej inteligencji (AI) w cyberbezpieczeństwie, opiece zdrowotnej i energetyce. W najbliższych miesiącach zostanie określone zapotrzebowanie na usługi chmurowe oraz AI w Polsce i regionie, potem zapadną dalsze decyzje inwestycyjne Google, których wartość PFR prognozuje na kilka miliardów dolarów. Przy okazji Google.org, charytatywna odnoga koncernu, zapowiedziała inwestycję 5 mln dol. w rozwój kompetencji cyfrowych Polaków – co mylnie zinterpretowano jako istotę memorandum, więc żartów w sieci pojawiło się co niemiara.
Kolejnym gościem premiera był wiceprezes Microsoftu Brad Smith. Microsoft wyda 700 mln dol. do 2026 r. na wzrost mocy obliczeniowych w Polsce. Będzie to kontynuacja inwestycji, której pierwszy etap zakończono w 2023 r., a która kosztowała już miliard dolarów. Brad Smith zdradził, że większa moc ma głównie służyć „do zwiększania cyberbezpieczeństwa we współpracy z polskimi siłami zbrojnymi”.