„Jesteście grupą przestępców! Donald Tusk pójdzie siedzieć!”, wołał z trybuny sejmowej Zbigniew Ziobro, broniąc się przed odebraniem mu immunitetu poselskiego. Na sali plenarnej w miniony czwartek było niewielu posłów, lecz fani Ziobry stawili się licznie. Jeden z nich, Edward Siarka (były wiceminister środowiska z ramienia Solidarnej Polski), zakrzyknął: „Brawo! Kula w łeb! Szybko!”.
Wystraszony chamskim i politycznie niebezpiecznym postępkiem swojego koleżki były minister sprawiedliwości i były prokurator generalny starał się załagodzić sytuację: „Może nie aż tak daleko, ale…”.
Nie dokończył zdania, bo przerwała mu prowadząca obrady wicemarszałkini Dorota Niedziela, zwracając się do Siarki z pytaniem, czy wie, że jego wypowiedź została nagrana. „Czy pan poseł Siarka zdaje sobie sprawę ze słów, które właśnie wykrzyczał?”, zapytała. „Czy chce pan przeprosić? Czy pan się wycofa z tej wypowiedzi?”.
Na to Siarka (nie słychać tego na nagraniu dostępnym w sieci) miał wypowiedzieć przeprosiny. Później tłumaczył się, że „w emocjach wracają znajome frazy, które mogą bulwersować”. Chodziło mu o wiersz Broniewskiego „Bagnet na broń”, w którym znajduje się taka oto fraza: „Za tę dłoń podniesioną nad Polską – kula w łeb!”. Poetyckie skojarzenie wprawdzie nie usprawiedliwia posła Siarki, ale może stanowić okoliczność łagodzącą. Zawsze chamstwo „poetyczne” jest trochę lepsze od chamstwa zwyczajnego. Zresztą Siarka jest z zawodu nauczycielem historii, więc będzie oceniany miarą przeznaczoną dla osoby wykształconej, od której oczekuje się kultury i powściągliwości.
Czytaj też: