Lewicy trudno narzucić ton w kampanii. Dotychczasowe próby przebicia się m.in. z postulatami o mieszkaniach odbijały się od międzynarodowej gorączki i wyścigu zbrojnych obietnic. W Dniu Kobiet kandydatka z czołowymi działaczkami Lewicy wykorzystały świąteczny pretekst i nie brały jeńców. Dziękowały „matkom, siostrom, córkom” za zaangażowanie w 2023 r., przekonywały, ile udało się osiągnąć, wskazały, jak ważna jest mobilizacja w czasach brutalnej, przemocowej polityki i wzrostu popularności prawicy. Głos Magdaleny Biejat i wydźwięk konwencji były mocnym sprzeciwem wobec konkurentów, którzy kobietom zagrażają lub o nich zapominają.
Biejat: dziewczyny, nie bójcie się
Wicemarszałkini Senatu w sobotę powtórzyła to, czego mogliśmy się spodziewać, a co zostało w ostatnich tygodniach i miesiącach kampanii zepchnięte na dalszy plan. To wierność ideom praw kobiet i niezmienne poparcie dla postulatów: legalnej, dostępnej i bezpiecznej aborcji, równości płac, wsparcia młodych rodziców, ściągalności alimentów, walki z przemocą wobec kobiet i niedoreprezentowaniem ich m.in. w polityce. – Dziewczyny, nie bójcie się polityki. Polityka nas potrzebuje – mówiła Biejat.
Poza przypomnieniem niespełnionych postulatów kandydatka odniosła się do instrumentalnego traktowania praw kobiet przez polityków. Za „stracony głos” uznaje poparcie dla Sławomira Mentzena („straszy islamem, a jest talibem w garniturze”) i Karola Nawrockiego („przyjaciel przestępców, kiboli, nazioli i sutenerów”). – Nie ma dla mnie znaczenia, w którym kierunku wieje wiatr polityczny. Czy akurat wypada być feministką, czy nie. W 2023 r. wszyscy pozowali na obrońców praw kobiet. Dzisiaj ci sami politycy kopiują Sławomira Mentzena – mówi Biejat. Jak dodała, w zamian za mobilizację w 2023 r. PSL, Szymon Hołownia, Koalicja Obywatelska i biskupi odwdzięczyli się, mówiąc prawom kobiet: „nie teraz”.
O zasługach kobiet na pierwszej linii „frontu” Biejat mówiła w kontekście edukacji, ochrony zdrowia, służb, nauki i biznesu. Twierdziła, że „kobiety potrafią dźwignąć kraj w kryzysie”, jak miało to miejsce podczas pandemii. – Z kobietami nie wygracie – zapewniała. Po objęciu urzędu planuje ułaskawić każdą osobę skazaną za pomoc przy przeprowadzeniu aborcji. Pierwsza będzie Justyna Wydrzyńska z Aborcyjnego Dream Teamu, skazana w 2023 r. za przekazanie tabletek poronnych.
„Przeskoczyła mnie na liście”
Przed kandydatką głos zabrały polityczki ugrupowania. Ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wyliczyła, co udało się dokonać dzięki mobilizacji kobiet. In vitro, urlop dla wcześniaków, aktywny rodzic i dostęp do żłobków, renta dla wdów i wdowców. – Wiecie, dziewczyny, co to znaczy? Pomogłyście kilkuset tysiącom starszych osób. (...) Jeśli tylko w tych kilku miejscach udało nam się zrobić tak wiele, to wyobraźcie sobie, co będziemy w stanie zdziałać, mając Pałac Prezydencki, a w nim jedną z nas, Magdę Biejat.
Ministra ds. równości Katarzyna Kotula przypomniała, o co toczy się walka: „całą pensję, połowę władzy, poczucie bezpieczeństwa”. A konkretnie: o likwidację luki płacowej, dysproporcji dostępu do „stołu”, o transparentność płac i szkolenie wojskowe – zapowiedział je w piątek premier Donald Tusk – również dla kobiet. – Wiem, że ona jako prezydentka zagwarantuje mojej córce bezpieczną, lepszą Polskę, w której każda dziewczynka będzie mogła robić wszystko, na co będzie miała ochotę – mówiła Kotula.
Senatorka Anna Górska, szefowa sztabu wyborczego Magdaleny Biejat, wygłosiła najmocniejsze i najtrudniejsze przemówienie. Mówiła o Dniu Kobiet, który jest „pamiątką walki, represji, upokorzeń” od 150 lat. Przestrzegła przed prawicą i polityką zastraszania, szantażu i wymuszeń: „przemoc nie zaprowadzi nas do pokoju”. – Gorzej zarabiamy. Nieporównywalnie częściej padamy ofiarami przemocy. Nadal nie mamy prawa usunąć niechcianej ciąży. I wciąż o tym, w jakim świecie będziemy za chwilę żyć, mają decydować amerykańscy milionerzy, którzy stosują przemoc – senatorka przywołała tragiczną historię fabryki bawełny z 1911 r., gdzie zginęły pracownice zamknięte przez właścicieli.
Wsparcie Biejat wyraziła również przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska. Jak mówiła: kandydatka jest wiarygodna, nie zmienia poglądów. – Magda nie przyłoży ręki do podsycania nienawiści wobec mniejszości. Magda nigdy nie sięgnie po tak haniebne słowa, po które sięgają jej konkurenci – podkreśliła. Zapewniła, że Lewica nie zakochała się w Trumpie jak inne polskie ugrupowania. Humorystycznie dodała również, że wicemarszałkini potrafi naprawdę wiele osiągnąć: – Przeskoczyła mnie na warszawskiej liście.
Nie będzie walkowera?
Lewica przeżywa trudne chwile w kampanii. W obliczu koalicyjnych sporów czołowe projekty – związki partnerskie, aborcja – ugrzęzły, a prokobiecy zryw osłabł. Przyczyn niezadowolenia z rządu należy szukać m.in. w ciągnących się i niekonkluzywnych pracach nad obiecanymi ustawami. Wybory w USA i europejskie obawy o losy wojny w Ukrainie nie pomagają Lewicy, która jest w debacie bezradna i wydawałoby się, że nieatrakcyjna. Dyskusja toczy się wokół liczby kupowanych czołgów i miliardów na obronność. Kandydaci pomrukują o ograniczeniu świadczeń socjalnych.
Jednak hasło „prawa kobiet to priorytet” może trafić na podatny grunt. Zmęczenie konserwatywnym hamulcem w rządzie powoli zastępuje obawa przed rosnącą w siłę prawicą, w ponadnarodowej komitywie i pod trumpowskim patronatem. Sztab Lewicy liczy, że w nadchodzących tygodniach uda się zwrócić uwagę na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa również kobietom i społeczeństwu oddolnie – nie przez czołgi, a schrony, zdrowie i walkę z dezinformacją – a jednym z jego ważnych obszarów okaże się mieszkalnictwo i lęk przed brakiem dachu nad głową.
Lęk przed skrętem debaty na prawo może dać Lewicy nieco przestrzeni na odbudowę tożsamości. Jako skręcający jest odbierany m.in. kandydat KO Rafał Trzaskowski, który dotychczas kumulował sporą część sympatii lewicowych wyborców. Ostra recenzja prezydenta stolicy to sygnał, że Magdalena Biejat nie myśli o transferze poparcia w drugiej turze, a podejmuje walkę o jak najlepszy wynik. Póki co Lewica wykorzystała okno pogodowe – w Dniu Kobiet głos jedynej kandydatki brzmiał najdonośniej. Pogoda w kampanii będzie zmienna, przed Biejat test – okaże się, czy faktycznie kierunek wiatru nie ma dla niej żadnego znaczenia.