Kraj

Krajobraz przed kolejną bitwą. Z Nawrockim zacznie się festiwal PiS

Posiedzenie Sejmu, 11 czerwca 2025 r. Posiedzenie Sejmu, 11 czerwca 2025 r. Kancelaria Prezesa RM
Krajobraz przed bitwą źle wróży jakości politycznego klimatu po objęciu prezydentury przez Karola Nawrockiego. Przypuszczalnie otrzyma stosowne zlecenia od prezesa i rozpocznie się festiwal narzekań.

Pomysł p. Kaczyńskiego dotyczący rządu technicznego nie wypalił, a rząd Donalda Tuska ostał się. Na pewno czekają go dalsze i srogie zapasy polityczne. Nie jest rzeczą pewną, czy koalicja 15 października utrzyma się do końca kadencji, tj. do 2027 r. Wprawdzie głosowanie nad wotum zaufania 11 czerwca przyniosło jednolite stanowisko koalicjantów (wszyscy byli za), ale niektórzy przedstawiciele tego środowiska dopuszczają rekonstrukcję gabinetu ze zmianą premiera włącznie jeszcze przed kolejnymi wyborami, a jeszcze inni oczekują, że rząd programowo się odnowi, co zawsze daje spore pole manewru interpretacyjnego, który zazwyczaj jest kombinowany ze zmianami personalnymi, oczywiście w interesie odnowy. Pojawiły się pogłoski, że zmianę szefa rządu rozważa się również w szeregach KO.

To, że p. Zandberg i koło partii Razem głosowało wspólnie z PiS i Konfederacją, pokazuje, jak chybotliwe są postawy polityczne w obecnym Sejmie. Po prawdzie trudno zrozumieć, jak to się stało, że partia o dość lewicowych poglądach sprzymierzyła się ze skrajną prawicą, co zresztą zaznaczyło się już w drugiej turze wyborów prezydenckich. Być może p. Konieczny, przewodniczący rzeczonego koła, tak został uwiedziony awansami czynionymi mu w Telewizji Republika, że skutecznie przekonał swoje towarzystwo do aliansu z dobrozmieńcami i konfederatami.

I tak powstał przedziwny egzotyczny tercet polityczny przy ul. Wiejskiej w Warszawie. Niezależnie od tego emisariusze Prezesa the Best będą cały czas intensywnie pracowali nad ludowcami i osobami z Polski 2050, aby zmieniły swoje sojusze i przystąpiły do Zjednoczonej Prawicy. Nawet jeśli koalicja utrzyma większość, nie będzie jej łatwo sprawować rządów przy „decyzji” p. Kaczyńskiego. Już sam fakt, że p. Czarnek jest przymierzany na szefa kancelarii prezydenta, raczej nie pozostawia wątpliwości, że Jego Ekscelencja zamierza trzymać p. Nawrockiego na bardzo krótkiej smyczy.

Czytaj też: PiS triumfuje i kalkuluje. Na styku z Konfederacją sytuacja jest mocno skomplikowana

Kaczyński zaczął wojnę na górze

Sytuacja, w której dwa ośrodki władzy wykonawczej pochodzą z różnych opcji politycznych, nie ułatwia koabitacji, ale jej nie wyklucza. Przykładów nie trzeba daleko szukać – wystarczy sięgnąć do lat 1997–2001 w Polsce, gdy prezydentem był A. Kwaśniewski, a premierem J. Buzek, którzy dogadywali się w podstawowych sprawach krajowych i międzynarodowych.

W gruncie rzeczy różne opcje polityczne dominujące w Polsce po 1989 r. miały więcej wspólnego niż różnic w programach, a to rzutowało na parlamentarno-prezydencko-gabinetowe współdziałanie, nawet gdy nie było ono wynikiem politycznej tożsamości partnerów. W takiej sytuacji istotną rolę odgrywają personalne i charakterologiczne czynniki dotyczące konkretnych polityków, zwłaszcza tych najważniejszych.

Pan Kaczyński nie jest osobą, łagodnie rzecz ujmując, nadmiernie koncyliacyjną. W 1990 r. został szefem kancelarii przy Wałęsie i zaraz zaczął wojnę na górze. Przegrał i musiał czekać kilkanaście lat na kolejną okazję do grania pierwszych skrzypiec w polskiej polityce. Nadarzyła się w 2005 r., gdy projektowano sojusz Platformy Obywatelskiej i PiS, tzw. POPiS. Wybory prezydenckie w czerwcu 2005 wygrał Lech Kaczyński, a PiS parlamentarne we wrześniu. J. Kaczyński oświadczył, że zwycięzca bierze wszystko. PO ofiarowano niewiele, co sprawiło, że się wycofała. J. Kaczyński wcześniej zapowiedział, że jeśli jego brat zostanie prezydentem, to on nie zostanie premierem. Słowa nie dotrzymał, ale mógł rządzić tylko w koalicji z Ligą Polskich Rodzin (R. Giertychem) i Samoobroną (A. Lepperem).

Próbował wykolegować koalicjantów, ale nie powiodło się i stracił władzę w wyniku przedterminowych wyborów w 2007 r. Premierem został p. Tusk, a relacje między nim a J. Kaczyńskim stały się „bardziej niż złe”, by tak obrazowo powiedzieć, i takie są do dzisiaj.

Dotyczy to również stosunków między PiS (czy też tzw. Zjednoczoną Prawicą) a KO (czy też jakimkolwiek blokiem w rodzaju koalicji 15 października). Już sam fakt, że p. Duda, jeden z dyszlowych p. Kaczyńskiego, tak pokombinował datami powołania rządu p. Tuska w 2023 r., że można było ukuć miano „koalicja 13 grudnia” (aluzja do wprowadzenia stanu wojennego w 1981), wystarczająco świadczy o animozji dobrozmieńców do ich rywali politycznych – umowa koalicyjna została podpisana 10 listopada 2023.

Czytaj też: Rząd Tuska potrzebuje wstrząsu. Kaczyński dostał butlę z tlenem, może użyć metody „na skorpiona”

Uśmiechnijcie się, brygada, hej!

Jeśli rozważamy krajobraz przed kolejną bitwą (a nawet wojną) polityczną w Polsce (jej nadejście jest nieuniknione, bez „raczej”), to zaznaczony element personalny trzeba wziąć pod uwagę, ponieważ bez tego trudno zrozumieć, co jest grane. Ot, weźmy pod uwagę wypowiedzi dobrozmieńców w trakcie debaty nad wotum zaufania dla rządu p. Tuska 11 czerwca. Oto próbka z komentarzami.

Pan Ciecióra: „Uśmiechnijcie się, brygada, hej. Przecież Donald Tusk przed chwilą wam powiedział, że przegraliście wybory, więc to wzmacnia wasz mandat. (...) To, to jak was Donald Tusk traktuje, pokazuje to puste miejsce. Wyszedł sobie. Wielu z was pierwszy raz w tej kadencji zapisało się do głosu, żeby zadać pytanie, żeby zdążyć przed tym, jak Donald Tusk znowu pojedzie na wakacje. A to się wydarzy już za kilkanaście minut, kiedy zagłosujecie za wotum zaufania dla tego rządu. (...) Głosując za Tuskiem, głosujecie za dalszą dewastacją Polski. On pójdzie do więzienia za to wszystko albo na emigrację do Niemiec, ale wy macie współudział w tym momencie. Tusk do dymisji”. Komentarz: byłoby dobrze, gdyby p. Ciecióra nieco podszkolił się w polszczyźnie, ponieważ kontekst „macie współudział w momencie” jest niezrozumiały. Niezależnie od tego powinien wiedzieć (podobnie jak inni dobrozmieńcy), dlaczego p. Tusk opuścił obrady.

Pan Czarnek: „Strasznie się pan denerwował, a nawet straszył sądami, kiedy przypominano panu pańską wypowiedź: für Deutschland. Ale spójrzmy na fakty, o których pan tutaj nie mówił. Otóż, panie premierze, minister w pana rządzie, i to w rocznicę wyzwolenia Auschwitz-Birkenau, oczerniła Polaków, mówiąc, że to oni budowali obozy. Pan na to nie zareagował, pan to zbagatelizował. Dalej w świecie mówi się o tej wypowiedzi. (...) Pominął pan w swoim przemówieniu fakt służenia jednak interesom niemieckim, a nie polskim. Pytanie jest takie: dlaczego pan nie uniesie się honorem i nie poda się do dymisji, zamiast składać głupi wniosek o wotum zaufania?”. Komentarz: p. Nowacka powiedziała „na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy”. Od razu widać, że nie jest to równoważne temu, co odnotował p. Czarnek. MEN wyjaśnił, że to było przejęzyczenie. Elementarna uczciwość wymaga, aby, nawet odnotowawszy, że wypowiedź p. Nowackiej była niefortunna, poinformować, że nastąpiła oficjalna korekta.

Czytaj też: Czy Tusk to jeszcze poskłada? Kupił trochę czasu, ale niedługo trwoga zajrzy w oczy

Pan Jakubiak: „Ministerstwo Klimatu i Środowiska – tragedia. Ministerstwo Zdrowia – tragedia. Ministerstwo edukacji – tragedia. Ministerstwo Sprawiedliwości – tragedia. Ministerstwo Finansów – tragedia. Ministerstwo Spraw Zagranicznych – tragedia. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego – tragedia. Ministerstwo Sportu i Turystyki – tragedia. Premier…”. Komentarz? Ktoś z sali słusznie zauważył: „Jakubiak. Tragedia”.

Pan (Piotr) Kaleta: „Nie sposób jego przemówienia (...) nie porównać z tym exposé, które miało miejsce po wyborach zwycięskich dla Platformy Obywatelskiej. Przypominacie sobie państwo te słowa? Donald Tusk mówił: nikt mnie w Europie nie ogra. Dzisiaj jest pytanie, czy w ogóle z kimś Donald Tusk tam gra, czy pozwalają mu wejść na boisko, czy tylko piłki podaje, koszulki podaje. Czy tylko do tego jest zdolny? Proszę państwa, jest jedna rzecz, taki apel do Donalda Tuska: czy w ogóle odpowie na jakiekolwiek pytanie? My zadajemy tyle pytań, czy on w ogóle coś nam powie, odpowie na jakiekolwiek pytanie, najmniejsze? Nie odpowie. Ta debata nie ma sensu, bo ten człowiek do tego nie jest przygotowany”. Komentarz: biedny p. Kaleta. Nie rozumie, że apeli nie formułuje się przy pomocy pytań.

Pan (Sebastian) Kaleta: „Kłamał pan w kampanii wyborczej, kłamał pan w exposé, kłamał pan dzisiaj. Kłamstwa to jest naprawdę pana kunszt. Kłamał pan również z panem Bodnarem o tym, że będziecie przywracać praworządność. Wasze rządy pokazują, że mamy totalną odwrotność tego, co obiecywaliście. Wydobywcze areszty, przejmowanie siłą prokuratury i sądów, by tak naprawdę prowadzić najniższych instynktów zemstę polityczną. To jest totalne bezprawie. Polacy to widzą. Te nędzne igrzyska, które im proponujecie, nie zastąpią im chleba. Ale obu panom mówię otwarcie: za bezprawie, które w Polsce uczyniliście, przyjdzie wam odpowiedzieć. Pan, panie premierze, nie ucieknie do swojej cioci Ursuli, a pan, panie ministrze, do wujka Sorosa”. Komentarz: obrona praworządności w wykonaniu zastępcy p. Ziobry robi wielkie wrażenie.

Pan (Janusz) Kowalski: „Nie mam żadnego pytania do Donalda Tuska. Kłamcom pytań się nie zadaje. 1 czerwca 2025 r. skończył się projekt pod tytułem: Donald Tusk, tak jak 26 lat temu skończył się komunizm. I, szanowni państwo, chcę jasno powiedzieć: ten premier nielegalnych imigrantów, premier katastrofy finansów publicznych, kłamstw i pogardy dla Polaków odchodzi. My, szanowni państwo, będziemy teraz totalnie merytoryczną opozycją. Wczoraj się skończył Zielony Ład wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. My wrócimy do węgla, obniżymy rachunki za energię, za ciepło. Rozliczymy ten rząd hurtowo, postawimy go przed Trybunałem Stanu. Nie będziemy was oczywiście zakuwać w kajdanki zespolone, ale was rozliczymy bezwzględnie. Bo my, szanowni państwo, kochamy Polskę. Z miłości do Polski zwyciężymy. Mam nadzieję, że przyspieszone wybory staną się faktem”. Komentarz: trzeba przyznać, że p. Kowalski nieźle mitumani o węglu, TK, końcu komunizmu (jakaś nowa data – 1999) i paru innych sprawach.

Czytaj też: Komandosi Nawrockiego. Kogo weźmie do Pałacu? Plan ataku już jest, cel też

PiS staje w prawdzie

W debacie nad exposé i wnioskiem p. Tuska o wotum zaufania wzięło udział ponad 280 posłów. Nie powiem, żeby wypowiedzi wszystkich przedstawicieli koalicji były interesujące, np. nie bardzo wiadomo, co pytania do premiera w sprawie przebiegu jakiejś drogi lokalnej mają wspólnego ze sprawą poparcia dla rządu. Wszelako nawet takie głosy były próbą jakiejś merytoryki. Wyżej zacytowana próbka dobrze reprezentuje stanowisko dobrozmieńców, charakteryzujące się minimum argumentów i maksimum inwektyw.

Nie twierdzę, że to, co zaprezentowali obrońcy p. Tuska, było zawsze wzorem parlamentarnej elegancji, ale, poza rzadkimi wyjątkami, mieściło się w granicach przyzwoitości. Natomiast głosy zwolenników dymisji premiera stanowiły wzorzec złych obyczajów w debacie publicznej, nie mówiąc już o tym, że zdecydowana większość dobrozmieńców nie była obecna w Sejmie.

Krajobraz przed bitwą, tj. rzeczone posiedzenie Sejmu, źle wróży jakości politycznego klimatu po objęciu prezydentury przez p. Nawrockiego. Zapowiada, że będzie aktywny także pod względem inicjatyw legislacyjnych. Przypuszczalnie otrzyma stosowne zlecenia w tym zakresie od Jego Ekscelencji, na tyle poronione, że Sejm je odrzuci. Dobrozmieńcy uznają to za winę Tuska i rozpoczną festiwal narzekań à la te wyżej zacytowane, wspomagając się taśmami nagranymi przez Pegasusa. Notabene mamy teraz namacalny dowód nielegalnego użycia tego systemu podsłuchowego dla swoistego „stawania w prawdzie”.

Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną