Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Nowe bojówki Bąkiewicza w stylu MAGA. Czym jest Ruch Obrony Granic i po co im „kosy na sztorc”?

Obywatelski patrol na granicy polsko-niemieckiej w Lubieszynie–Linken. Obywatelski patrol na granicy polsko-niemieckiej w Lubieszynie–Linken. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.pl
Były przewodniczący Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, który później kandydował do parlamentu z list PiS, deklaruje się teraz jako samozwańczy obrońca Polaków przed falą imigrantów. Argumenty ma słabe, a metody działań co najmniej podejrzane.

21 czerwca Robert Bąkiewicz, swego czasu lider polskiej prawicy pozaparlamentarnej, wysłał maila zachęcającego do włączenia się w działania Ruchu Obrony Granic. Pisał w nim, że patrole tej nowo powstałej organizacji, w którą zaangażował się po porażce w wyborach parlamentarnych w 2023 r., są w praktyce jedynym gwarantem bezpieczeństwa na zachodniej granicy kraju. Wspominał, że patrol jego organizacji „prowadzony na zachodniej granicy Rzeczypospolitej zarejestrował liczne przypadki nielegalnego przekraczania granicy przez migrantów przerzucanych z Niemiec – przy dalece niewystarczającej reakcji naszych służb”. Ponieważ jednak były szef Marszu Niepodległości nie ma wystarczająco dużo ludzi, by pilnować całej granicy, szuka ochotników. We wspomnianym mailu zapowiadał akcję dziesięciodniową, trwającą od 27 czerwca do 6 lipca – można było zapisać się na jeden bądź kilka dni. Szczególnie mile widziani, pisał Bąkiewicz, byliby ochotnicy z własnymi samochodami, bo mobilność jest kluczowa dla powodzenia całej inicjatywy.

Głośno wokół patroli Bąkiewicza

Z pozoru drobnym, choć ważnym, szczegółem technicznym w tej historii jest to, że aby otrzymać ten newsletter, nie trzeba było nigdy zapisywać się do otrzymywania korespondencji Ruchu Obrony Granic. Bąkiewicz korzysta bowiem z bazy danych subskrybentów innych organizacji – w tym Rot Marszu Niepodległości, podmiotu, który założył jeszcze za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy, głównie po to, żeby otrzymywać na niego dotacje państwowe. Przez lata nawet działacze poszczególnych organizacji prawicowych przyznawali w zakulisowych rozmowach, że nie do końca wiedzą, czym Roty się zajmują.

Reklama