Michał Kamiński: wieczny solista. Jaką rolę odegrał w kuszeniu Hołowni? Dlaczego znikł?
Niewielu jest polityków tak ekscentrycznych, a jednocześnie tak inteligentnych, jak obecny wicemarszałek Senatu i senator z ramienia PSL Michał Kamiński. Nie jest tak ważny jak Szymon Hołownia, przez co jego uczestnictwo w słynnym spotkaniu w domu Adama Bielana nie odbiło się podobnie szerokim echem. Inaczej jednak myślą o tym politycy. Z dość jednoznacznych przekazów czy raczej przecieków wynika, że pozostanie na stanowisku do listopada (potem ma go podobno zastąpić Jan Filip Libicki), lecz jedynie formalnie, gdyż nie będzie dopuszczany do prowadzenia obrad.
Kamiński znów podpadł
Z pewnością nie chciałaby go już widzieć w tym miejscu marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, którą Kamiński jakiś czas temu obraził, zarzucając jej, jakoby zleciła kierowcom i innym pracownikom inwigilowanie go i składanie donosów odnośnie do tego, kiedy jest w pracy, a kiedy i w jaki sposób korzysta ze służbowego samochodu (potem przepraszał). Zresztą Kamiński naraził się całej Koalicji Obywatelskiej, często i surowo ją krytykując, zwłaszcza w kontekście nieudanych wyborów prezydenckich. Wzywał nawet do wymiany premiera. Wypowiadał się też niepochlebnie o samym Rafale Trzaskowskim, i to jeszcze w czasie kampanii.
Było to wszystko nie fair. Kamiński, którego wielu kolegów uważa za polityka zmiennego i nielojalnego, znowu podpadł. Z własnej woli czy może w porozumieniu z szefostwem koalicji przestał się ostatnio pokazywać w pracy, co może w miarę wiarygodnie tłumaczyć bodajże leczeniem, gdyż widzieliśmy go ostatnio z unieruchomioną nogą. Niechodzenie do pracy – nawet jeśli jest się senatorem – wymaga zwolnienia lekarskiego.