Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Ziobro 20 lat później

Ziobro 20 lat później. Przeobraził się nie do poznania, białe stało się czarne

Zbigniew Ziobro użył całej gamy trików i wykrętów, których mogliby mu pozazdrościć członkowie „grupy trzymającej władzę” przesłuchiwani przez niego w pierwszej komisji.

Zbigniew Ziobro wszedł do politycznej ekstraklasy w 2005 r. dzięki pracy w pierwszej komisji śledczej badającej korupcyjny skandal SLD zwany aferą Rywina. Po 20 latach sam stanął przed tym organem, teraz ścigającym aferę Pegasusa. Chodzi o program do cyfrowej inwigilacji, który służył ekipie PiS do niszczenia politycznych przeciwników. Godziło to w podstawy demokracji, a przy tym przekręt Rywina wydaje się drobnym szachrajstwem.

Zmieniając rolę ze śledczego na przesłuchiwanego, Ziobro przeobraził się nie do poznania. Co dawniej było dla niego białe, obecnie stało się czarne. Postępuje w sposób, który kiedyś surowo piętnował. Podkreślał wtedy wielokrotnie, że komisja śledcza to najwłaściwsze narzędzie do ścigania ludzi władzy. Inne organy, opanowane przez politycznych kolegów, nie wyjaśnią bowiem przekrętu, tylko zamiotą go pod dywan. Miał całkowitą rację. Jego kompani, sami zamieszani w tę aferę, m.in. z Trybunału Konstytucyjnego, stają dzisiaj na głowie, by zapewnić mu bezkarność. Lansują bezzasadną tezę o nielegalnym charakterze ścigającej go komisji. On też przez wiele miesięcy chwytał się tej brzytwy i nie zjawiał przed sejmowymi śledczymi. A przecież grzmiał 20 lat temu, że unikanie komisji to przyznanie się do przestępstwa, bo niewinny nie ma się czego obawiać.

Kiedy w końcu do Sejmu doprowadziła go policja, zaczął od starej śpiewki o nielegalności komisji. Po czym sam sobie zaprzeczył, bo złożył przyrzeczenie, odpowiadał wiele godzin na pytania, składał wnioski ustawowo przysługujące świadkowi, słowem: postępował jak przed normalnym organem władzy publicznej. Dobry prawnik tak nie działa. Ale najwyraźniej to nie jego przypadek. Złożył też wniosek o wyłączenie całego składu komisji, czego ustawa w ogóle nie dopuszcza. Po wytknięciu mu błędu chciał wykluczenia przewodniczącej.

Polityka 42.2025 (3536) z dnia 14.10.2025; Komentarze; s. 9
Oryginalny tytuł tekstu: "Ziobro 20 lat później"
Reklama