Jak Korwin-Mikke oskarżał Sikorskiego z pomocą AI. Prokuratura tym tropem nie poszła
Najpierw Polska przeżyła małą namiastkę wojny, czyli atak dronów na nasze terytorium w nocy z 9 na 10 września. Władze kraju, w tym minister spraw zagranicznych, o atak oskarżały Federację Rosyjską. W internecie już takiej jednomyślności nie było. Co zrozumiałe, bo z analiz treści internetowych wynikało, że atakowi dronów towarzyszył nie mniej zmasowany atak prorosyjskiej propagandy, która winą za nalot próbowała obarczyć Ukraińców.
Wisienką na torcie tych oskarżeń okazał się wniosek, jaki były eurodeputowany Janusz Korwin-Mikke złożył do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Zdaniem zawiadamiającego w bliżej nieustalonym czasie, ale nie późnej niż do 17 września 2025 r., w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Warszawie doszło do czynienia przygotowań do wszczęcia wojny napastniczej, tj. czyn z art. 126c S 1 k.k. na podstawie art. 17 S 1 pkt 1 k.p.k. – wyjaśnia prokurator Piotr A. Skiba, rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie.
Co Sikorski wiedział
Co skłoniło pięciokrotnego kandydata na urząd prezydenta RP do takich wniosków? – W pisemnym uzasadnieniu Janusz Korwin-Mikke wyraził przekonanie, że nie istniała możliwość, aby minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski nie wiedział, że drony, które wleciały na terytorium Polski w nocy z 9 na 10 września 2025 r., były wysłane przez Ukrainę. Do takiego wniosku skłoniła zawiadamiającego informacja wygenerowana przez sztuczną inteligencję – dodaje rzecznik prokuratury.