Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Dorosłe kino

Gdyński triumf „Idy” Pawlikowskiego

Kadr z filmu Kadr z filmu "Ida" Pawła Pawlikowskiego. Na zdj. dwie Agaty: (od lewej) Kulesza i Trzebuchowska materiały prasowe
Coś bardzo dobrego stało się w tym roku na festiwalu polskich filmów w Gdyni. Chodzi nie tylko o werdykt.
Andrzej Chyra jako ksiądz w filmie Małgorzaty Szumowskiej 'W imię'Kino Świat/materiały prasowe Andrzej Chyra jako ksiądz w filmie Małgorzaty Szumowskiej "W imię"

Wyważony, sprawiedliwy, z którym można oczywiście dyskutować. Dawno nie było tak wielu wybitnych filmów ubiegających się w głównym konkursie o najwyższe laury.

- Koledzy, dziękuję wam, że je zrobiliście – cieszyła się Agnieszka Holland na uroczystej gali zamknięcia, przepraszając jednocześnie tych, którzy nagród nie otrzymali. Jej słowa można potraktować równie symbolicznie, co przypomniane przez nią pytanie Wojciecha Marczewskiego „Koledzy, czy musieliście te wszystkie filmy nakręcić?”, wypowiedziane w okresie największego chałturnictwa polskiego kina. Od tamtego czasu sytuacja diametralnie się zmieniła. Oto mamy wreszcie mocną grupę fantastycznie zdolnych, odważnie myślących reżyserów średniego pokolenia, która nie lekceważy inteligencji widzów, podnosi poprzeczkę własnych wymagań, nie boi się ryzyka artystycznego, a przy tym zaczyna odnosić sukcesy na międzynarodowej arenie (m.in. w Sundance, Berlinie, Karlowych Warach i Montrealu).

Wygrała zasłużenie „Ida” Pawła Pawlikowskiego - czarno-biały, fenomenalnie sfilmowany, minimalistyczny dramat w zadziwiająco spójny sposób łączący drażliwą tematykę polityczną z wymiarem religijnym, egzystencjalnym. Od strony formalnej to hołd złożony ojcom założycielom szkoły polskiej (zwłaszcza operatorskiemu geniuszowi Jerzego Wójcika). Mimo stylizacji na lata 60., wszystko w tym filmie jest nowoczesne, niepokojące, głęboko poruszające. Pawlikowski opowiedział historię nowicjuszki (Agata Trzebuchowska), która przed złożeniem ślubów zakonnych dowiaduje się od swojej ciotki (Agata Kulesza), że jest Żydówką. Załamaniu wiary, problemom z wyborem życiowej strategii i błyskawicznym próbom określenia na nowo swojej tożsamości towarzyszą w filmie pytania żywcem wyjęte jakby z głośnych książek historyka Jana Tomasza Grossa („Sąsiedzi”, „Strach”) o nierozliczone do dziś zbrodnie Polaków na żydowskich sąsiadach oraz o sumienie żydowskich sędziów skazujących polskich patriotów na śmierć w okresie stalinizmu.

Reklama