Polska scena musicalowa słynęła do tej pory ze znakomitych aranżacji światowych przedstawień. W warszawskim Teatrze Roma po m.in. „Kotach”, „Miss Saigon” czy „Upiorze w operze” olbrzymim sukcesem cieszyło się „Mamma Mia!”, grane tu 560 razy. We wrocławskim Capitolu triumfy odnosiło „Nine”, w łódzkim Teatrze Muzycznym – „Jesus Christ Superstar”. W zeszłym roku w Teatrze Muzycznym w Gdyni po długim oczekiwaniu wystawiono po raz pierwszy w Polsce „Notre Dame de Paris”.
Teraz polski musical czekają dwie autorskie prapremiery. W Gdyni 15 września pokażą musicalową wersję „Wiedźmina” Andrzeja Sapkowskiego, a w warszawskiej Romie 7 października wystawią „Pilotów” według oryginalnego scenariusza reżysera i dyrektora sceny Wojciecha Kępczyńskiego. Choć polskie, zapowiadają się naprawdę światowo.
Piloci nad Warszawą
Pierwszy pomysł na wystawienie własnego musicalu pojawił się w Romie 19 lat temu, kiedy Wojciech Kępczyński objął tu dyrekcję. Za jego rządów teatr przeszedł gruntowną przemianę – z zadłużonej Operetki Warszawskiej w jedną z najlepszych scen musicalowych w Polsce. Dzięki adaptacjom światowej sławy tytułów, takich jak „Upiór w operze”, „Les Misérables” czy „Deszczowa piosenka”, Roma zbudowała własną markę, co umożliwiło pracę nad oryginalnym spektaklem. – Wydaje mi się, że po wielu premierach nauczyliśmy się, czym jest musical. Teraz teatr może sobie pozwolić na wystawienie własnego – potwierdza Kępczyński.
Jego „Piloci” są luźno oparci na prawdziwych losach polskich lotników walczących w bitwie o Anglię. Głównymi bohaterami przedstawienia są Nina i Jan, młodzi zakochani, których rozdziela wybuch wojny.