Marcin Zwierzchowski: – Książka „Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi” trafiła na listę lektur obowiązkowych. Lektura szkolna – to się raczej źle kojarzy, przynajmniej uczniom.
Rafał Kosik: – Uważam, że najważniejszym zadaniem lektur dla dzieci w tym wieku powinno być wytworzenie potrzeby czytania i pokazanie, że można z tego czerpać przyjemność. I taki właśnie cel przyświeca mi od początku pisania tej serii. Pewien jestem, że lektury dla młodego czytelnika powinny prezentować różne gatunki i style, by wszyscy mogli znaleźć coś dla siebie. Klasyka też jest ważna, choćby dlatego, byśmy posługiwali się tymi samymi kodami kulturowymi, lecz w kanonie powinna się pojawić w wyższych klasach.
Ciebie samego szkoła nauczyła czytać książki?
Literaturą zainteresował mnie mój tata, który codziennie czytał mi książki przed snem. Lektury szkolne w większości mi się nie podobały i gdyby nie to, że już wtedy czytałem dużo książek wybieranych samodzielnie, być może znienawidziłbym czytanie. Pierwszą naprawdę ciekawą lekturą szkolną były dla mnie „Bajki robotów” Lema. Moich zachwytów nie podzielała większość kolegów, co tylko dowodzi, że nie ma książek uniwersalnych, dobrych dla wszystkich.
Czujesz ciężar odpowiedzialności, wiedząc, że przemawiasz do tak dużej rzeszy młodych ludzi?
Tak. Piszę również dla dorosłych i wiem, co nie powinno się znaleźć w książce dla młodego czytelnika. Czuję odpowiedzialność i mam świadomość, dla jakiego odbiorcy piszę. Staram się dyskretnie i w sposób przystępny przekazywać wzorce pozytywnych postaw, nie epatując jednocześnie moim światopoglądem. Zamiast podawać gotowe rozwiązania, przedstawiam sposoby dochodzenia do nich.