Tytułowy rok jest ważny. I dla spektaklu „Rok z życia codziennego w Europie Środkowo-Wschodniej”, który 30 listopada rozpocznie nowy sezon w Narodowym Starym Teatrze, i dla samej placówki. – Jest postać, która się po tym roku przechadza, przegląda w miesiącach, to depresyjny i ważny dla niej rok, zaczyna się jesienią, a kończy latem. Ale nie – nie będzie o traumie narodowej i o jej przepracowywaniu – opowiada autor Paweł Demirski.
„Rok z życia…” jest czwartą realizacją duetu Demirski-Strzępka na krakowskiej scenie. Ostatni raz pracowali tu przed dwoma laty, w końcówce dyrekcji Jana Klaty stworzyli „Triumf woli”, mający zarażać optymizmem wbrew wszechogarniającemu poczuciu katastrofy. Po wyborze Marka Mikosa na dyrektora Starego, wbrew woli większości zespołu i opinii środowiska teatralnego, za to z poparciem Ministerstwa Kultury, duet pracował w nowych miejscach, tworząc utrzymane w ciemnej, pesymistycznej tonacji spektakle.
W Starym Teatrze atmosfera gęstniała z każdym miesiącem. Gildia Polskich Reżyserów i Reżyserek Teatralnych zapowiedziała bojkot krakowskiej sceny. Marek Mikos wbrew zapowiedziom nie powołał na stanowisko dyrektora artystycznego Michała Gielety, autora programu, z którym Mikos startował w konkursie na dyrektora. Gieletę, nazwanego przez ministra Glińskiego, ku konsternacji środowiska, „najbardziej znanym polskim reżyserem za granicą”, zastąpił znienacka Janem Polewką. Niesmak potęgował fakt, że Polewka startował w tym samym konkursie i jego program artystyczny uzyskał całe zero głosów.
Ministerstwo zatwierdziło nominację Polewki. I robiło dobrą minę przez następny sezon, gdy para dyrektorska nie zrealizowała żadnej ze swoich zapowiedzi, na narodowej scenie pracowali twórcy z łapanki, kolejnych premier nie byli w stanie obronić nawet krytycy przychylni „dobrej zmianie”, z zespołu odeszli młodzi aktorzy, a starsi odmawiali gry.