W III RP kultura dorobiła się dwóch mechanizmów minimalizujących nieprzemyślane decyzje personalne. Pierwszym była instytucja konkursów na dyrektorskie stanowiska. Poprzedni szefowie resortu korzystali z niej bardzo oszczędnie, preferując wybory własne, a nie kolegialnych ciał. Dlatego teraz trochę śmieszą głośne protesty środowiska przeciwko arbitralnym decyzjom szefa resortu. Z drugiej jednak strony trzeba przyznać, że zarówno Bogdan Zdrojewski, jak i Małgorzata Omilanowska postępowali w sposób wyważony, a ich wybory, choć arbitralne, były zazwyczaj akceptowane przez środowisko i merytorycznie uzasadnione.