1. „Ekstaza intelektualna”
Jako student archeologii odkryłem skarb. Trudno opisać uczucie, gdy natrafiasz na blisko 600 rzymskich monet, które przeleżały pod ziemią prawie 2 tys. lat. Niemal dekadę temu poczułem się podobnie. Po raz pierwszy usłyszałem utwór „Echo” i miałem wrażenie, że znalazłem perełkę. Album „June” brzmiał świeżo i radośnie. Czuć w nim było swobodę Berlina, z którym jego autorka Julia Marcell była związana już od pewnego czasu.
Artystka z każdym krążkiem zabiera w nieco inny rejon świata. Na „Skull Echo” – piąty album w jej dorobku, który miał premierę 24 stycznia – czekałem jak Indiana Jones na kolejną eskapadę. Julia opowiedziała „Polityce” o kulisach pracy nad płytą i planach na przyszłość. W swoim antycelebryckim stylu uchyliła lekko drzwi do prywatnego świata. Opowieść ułożyła się w listę utworów ze „Skull Echo”, choć zbieżność z nimi jest absolutnie niezamierzona. Numer pierwszy – „Ekstaza intelektualna” – mamy za sobą.
2. „Moment i wieczność”
„Chcesz wszystko na raz, do dechy gaz, gaz, gaz” – śpiewa na premierowym singlu. Pachnie nieco 2011 r. i nominacją do Paszportu „Polityki”, który wtedy zdobyła.