Ostatnie minuty czwartego odcinka serialowego „Wiedźmina”, driady poją Ciri wodami Brokilonu. Moment później księżniczka budzi się na pustyni, w której centrum dostrzega wyrastające z dwóch pni drzewo. Jego konary mkną ku górze, korę otacza srebrzysta aura. – To Shan-Kayan...
– Dobrze to wymawiam? – dopytuję Michała Niewiarę, konsultanta kreatywnego serialu. – Chyba tak, ale „Ciri” mów przez „C”. Siri to jest asystent osobisty Apple′a. Niezrażony wtrętem Mateusz Tokarz, ekspert od efektów specjalnych, wraca do meritum: – W materiale kamerowym ta scena wyglądała zupełnie inaczej. Po pierwsze: nagrywaliśmy za dnia, a w ujęciu mamy noc. Po drugie: żadnego drzewa tam nie było.
Chrzest ognia
Platige Image ma na koncie uznane animacje („Rybia noc”, odcinek „Miłość, śmierć i roboty”), zwiastuny wysokobudżetowych gier („Watch Dogs 2”, „Metro: Exodus”) oraz filmy kinowe („Jeszcze dzień życia”). „Wiedźmina” współprodukowało, stworzyło też sporą część cyfrowych efektów specjalnych, a współwłaściciel studia Tomek Bagiński był pomysłodawcą projektu. Właśnie dlatego choć nad serialem Netflixa pracowało równocześnie pięć studiów, to Polacy stanęli w forpoczcie.
Zanim