Jego utwory znają wszyscy. Nawet jeśli posługiwał się pseudonimami Leo Nichols czy Nicola Piovani, charakterystyczne, triumfalne brzmienie kompozycji, często z gwizdaniem, fletnią Pana albo harmonijką ustną na pierwszym planie, zdradzało mistrza. Zasłynął jako autor spaghetti westernów wyreżyserowanych przez jego przyjaciela i kolegę z klasy Sergio Leone (m.in. „Za garść dolarów”, „Dobry, zły, brzydki”, „Pewnego razu na dzikim Zachodzie”).
Spadkobierca Nino Roty
Niewysokiej postury Włoch, który był także utalentowanym szachistą, podczas swojej ponad 60-letniej kariery stworzył muzykę do ponad 500 widowisk i spektakli teatralnych. Płyty z muzyką filmową jego autorstwa sprzedały się w ponad 70 mln egzemplarzy. Jego soundtracki były wielokrotnie nagradzane. Trzy razy otrzymały Złoty Glob. Sześciokrotnie nagrodę BAFTA. Dziesięciokrotnie zostały uhonorowane statuetkami Davida di Donatello. Dopiero niedawno, bo w 2016 r., za muzykę do rewizjonistycznego westernu „Nienawistna ósemka” Quentina Tarantino Ennio dostał w końcu Oscara – mimo iż parę lat wcześniej przyznano mu już Oscara honorowego za całokształt twórczości. W sumie był sześciokrotnie nominowany do nagrody Akademii.
Uważano go za spadkobiercę Nino Roty, innego geniusza muzyki filmowej, chociaż początkowo Morricone wiązał przyszłość raczej z muzyką poważną. Urodził się w Rzymie, gdzie ukończył konserwatorium Santa Cecilia pod kierunkiem Goffredo Petrassiego. Zaczął komponować w wieku sześciu lat. Jego ojciec, trębacz jazzowy, był jego mentorem i to on nauczył syna gry na instrumencie. Pierwsze kompozycje Ennio pisał na trąbkę. Po studiach związał się ze środowiskiem awangardy Nuova Consonanza.