Najświeższy przykład to wielkoformatowa realizacja w centrum Warszawy. Na fasadzie Liceum Ogólnokształcącego im. Jacka Kuronia pojawił się efektowny czarno-biały dyptyk. Patron szkoły ozdobił dwie ze ścian budynku. Autorem odsłoniętego pod koniec czerwca muralu jest Wilhelm Sasnal, artysta kojarzony raczej z malarstwem. Praca cieszy oczy, a przy całym swoim rozmachu po prostu trudno ją zignorować. To świetna forma upamiętnienia Kuronia i wpisania go zarazem w wielkomiejski krajobraz.
Na inny przykład natkniemy się przy stołecznym Nowym Świecie – na jednej ze ścian Bruno Althamer w 2019 r. uwiecznił Korę. Co interesujące, elementem pracy jest rosnące obok drzewo. Twórca stworzył więc niejako żywy mural, zależny od cyklu pór roku. Praca zdążyła zniszczeć, ale mural odrestaurowano. Mniej uwagi poświęcono innej realizacji tego artysty, a szkoda, bo chyba jest ciekawsza.
Czytaj też: Patriotyczne murale, czyli historia na pokaz
Złote płyty i Marek Edelman
Rok temu na Białołęce w Warszawie młody twórca uwiecznił bowiem inną legendę polskiej sceny: Czesława Niemena. I zrobił to w naprawdę fantazyjny sposób. Pozłacana praca pojawiła się na ścianie nad Kanałem Żerańskim. W miejscu oczu na twarzy artysty widać symboliczne dwie złote płyty, co jest jasną aluzją do sukcesów twórcy „Snu o Warszawie”. Okolica, która zasadniczo nie ma nic wspólnego z turystyką, zyskała zainteresowanie – przyjemne z pożytecznym.