Na jednej z bram Starego Miasta w Lublinie zawisł neon z napisem „Chominowa”. Chodzi o Zofię Chominową, dozorczynię, która we Lwowie w 1942 r. wydała gestapo poetkę Zuzannę Ginczankę. Jej nazwisko Ginczanka uwieczniła w słynnym wierszu „Non omnis moriar”. To jedyny przypadek w historii, kiedy wiersz stał się dowodem w procesie. Chominową skazano na cztery lata więzienia.
Chominowa i Ginczanka. Kto nie zna historii
Instalacja Adama Rzepeckiego jest częścią festiwalu Utajone Miasto / Otwarte Miasto. Autor tłumaczył „Kurierowi Lubelskiemu”, że chodzi o trudne wybory Polaków w czasie wojny. Na stronie festiwalu czytamy, że projekt „chce zmusić przechodnia do refleksji nad postawą człowieka wobec drugiego w każdych trudnych czasach, gdy wybór dobra lub zła (...) zależy od jego jednostkowej decyzji”. Tylko czy przechodnie fotografujący się pod neonem zdobędą się na taką refleksję? W dodatku do wczoraj neonowi towarzyszyła tablica z błędną informacją, że Ginczankę zamordowano w 1955 r. w obozie w Płaszowie (zabito ją w 1944). Tablicę już zdemontowano.
– Nieznajomość tej konkretnej historii jest widoczna nie tylko w fatalnej pomyłce związanej z datą śmierci Ginczanki, ale także w tłumaczeniu, że projekt odnosi się do trudnych decyzji Polaków w czasie okupacji: ukrywać Żydów czy dbać o własne życie; że ma przestrzegać przed jednoznaczną oceną – komentuje prof. Izolda Kiec, badaczka twórczości Zuzanny Ginczanki i autorka jej biografii.