Niedawno Netflix zmienił sposób, w jaki informuje o największych przebojach serwisu. Niegdyś liczył, ilu użytkowników obejrzało dany tytuł (choć wystarczyły dwie minuty odtworzenia, by zaliczyć film lub serial jako „obejrzany”), teraz podaje łączną liczbę godzin, jakie widzowie spędzili, oglądając konkretną produkcję. „Jak pokochałam gangstera” znajduje się w ścisłej czołówce najchętniej oglądanych filmów nieanglojęzycznych. W tygodniu 3–6 stycznia (film miał premierę w serwisie 5 stycznia) wylądował na trzecim miejscu zestawienia, w tygodniu 10–16 stycznia – już na jego szczycie. W tych dniach widzowie spędzili aż 11,5 mln godzin z Nikosiem i innymi gangsterami z filmu Macieja Kawulskiego. W ubiegłym tygodniu (17–23 stycznia) było to już „tylko” 8,7 mln godzin, ale to i tak wystarczyło na pierwsze miejsce wśród najpopularniejszych filmów nieanglojęzycznych.
Wynik to tym bardziej imponujący, że produkcja nie zawdzięcza go wyłącznie polskim użytkownikom serwisu. Owszem, „Jak pokochałam gangstera” w polskim Netfliksie jest na pierwszym miejscu oglądalności (bez podziału na kategorie językowe), ale znalazł się w top 10 w 47 państwach, w tym 28 krajach Europy, a ponadto m.in. w Nigerii, Wenezueli, Maroku, na Jamajce i w Nowej Kaledonii. Wysoka pozycja filmu Kawulskiego w zestawieniach nie jest zatem jedynie zasługą Polonusów.
Czytaj też: Kulisy polskiej mafii
Niespodzianek szukaj gdzie indziej
Każdy sukces polskiego kina to powód do radości, zwłaszcza jeśli może nakłonić duży serwis streamingowy do zwiększenia inwestycji w jego produkcję lub dystrybucję.