Po stronie dzieci
Kino dla dzieci bawi głównie dorosłych. „Belle” próbuje to zmienić
Kino familijne, jak sama nazwa wskazuje, jest przeznaczone „dla całej rodziny” – dzieci i dorosłych. Ale czy faktycznie można zaspokoić te dwie grupy? Problemu nie ma przy filmach przygodowych albo komediach, takich jak produkcje studia Ilumination („Minionki”, „Sing”) – dla młodszych jest tu slapstick, dla starszych mrugnięcia okiem, których nie zrozumieją dzieci. Trudniej jednak zrobić uniwersalne kino mówiące o poważniejszych sprawach.
Tę sztukę opanował Hayao Miyazaki: jego filmy szanują młodych widzów i bohaterów. Niestety japońską popkulturę dystrybutorzy wciąż traktują jako coś niszowego, przeznaczonego dla zagorzałych fanów. Nie dość, że tamtejsze filmy rzadko trafiają do kin, to jeszcze nie zawsze są dubbingowane. To jak z trójwymiarową animacją dla dzieci „Skorek i czarownica” na podstawie wydanej właśnie w Polsce znakomitej książki Diany Wynne Jones – nie pomogła nawet marka studia Ghibli (tym razem reżyserem był Goro Miyazaki, syn Hayao), a film dostępny jest na platformie Netflix jedynie z polskimi napisami. Tymczasem kina wabią na seanse poślednich trójwymiarowych animacji, których reklamy skierowane są do kupujących bilety rodziców – bo czy jakiekolwiek dziecko przejmie się tym, że głos wielkanocnemu królikowi podkłada Piotr Adamczyk?
Bez taryfy ulgowej
Dlatego kinową premierę pełnometrażowego anime „Belle” należy uznać za ewenement. Nie dość, że został wykonany pełny aktorski dubbing, to jeszcze w głównej – mówionej i śpiewanej – roli zatrudniono młodą i popularną piosenkarkę Darię Zawiałow. To ciekawy wybór, biorąc pod uwagę, że wokalistka flirtuje z estetyką anime na okładkach płyt, a także ma na swoim koncie teledysk „Wojny i noce”, w którym pojawia się jako własny animowany awatar.