5 sierpnia do drzwi Clary Sorretti, mieszkanki Londynu w kanadyjskim Ontario, zapukała policja. Kobietę aresztowano, a jej komputer, a także smartfony jej i jej chłopaka zostały skonfiskowane. Stało się tak z powodu maili z pogróżkami wysłanych do miejscowych polityków. Wysłały je podszywające się pod Sorretti trolle – taki rodzaj prześladowania to „swatting”, od brygady specjalnej SWAT. Polega na zgłoszeniu fikcyjnego zagrożenia – alarmu bombowego, morderstwa, porwania – tak, by policja wjechała w pełnym rynsztunku do domu ofiary. To jeden z najbardziej niebezpiecznych rodzajów cyfrowego prześladowania, w 2018 r. doszło nawet do wypadku śmiertelnego, gdy jeden z graczy w popularną grę sieciową wrobił drugiego w wyniku sprzeczki. Za ten akt swattingu sprawca został skazany na 20 lat więzienia.
Czytaj też: Twitterowe boty do politycznej roboty
Uwaga na swatting
Clara Sorretti to streamerka i komentatorka polityczna, zajmująca się m.in. walką z transfobią (jest transkobietą). W opublikowanym w serwisie YouTube oświadczeniu opowiedziała o tym, że swatting został poprzedzony trwającym kilka miesięcy prześladowaniem w internecie i realu, co zbiegło się z niedawną eskalacją prawicowych kampanii wymierzonych przeciwko LGBT+ (ich echa docierają również do Polski), szczególnie osobom trans. Kiedy opowiadała o tym w serwisie streamerskim Twitch, jej konto zostało zablokowane za „nieodpowiednie treści”, oczywiście na skutek zgłoszeń hejterów. Twierdziła też, że zwracała się nawet o pomoc policji.