Kultura

Dorota Masłowska – przywrócona, odroczona, odznaczona

Dorota Masłowska Dorota Masłowska Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl
Choć może wyglądać na fake news, to prawdziwy przykład kabaretu (choć pewnie trafniejsze by było stare słowo: bajzlu), którym stała się Polska PiS ze swoim prezydentem na czele.

Trzeba zacząć od cytatu, choć jest długi – wszak nie uchodzi publicystycznie, czyli siłą rzeczy nieco prostacko, streszczać wybitnej mistrzyni języka i współczesnej polskiej frazy (docenił ją jako jeden z pierwszych Jerzy Pilch, kiedy jeszcze pracowaliśmy w dawnym „Tygodniku Powszechnym”, a potem przecież także w „Polityce”).

Czytaj też: Społeczeństwo jest niemiłe, czyli Masłowska i „Motyle”

Dlaczego – zgadnij, Koteczku?

Otóż w swoim facebookowym cyklu „Bizaria” Dorota Masłowska zdradziła:

„Otrzymałam wczoraj e-mail, w którym urzędnik Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego »zwraca się z prośbą o możliwość uzyskania kontaktu telefonicznego i ewentualne uzgodnienie terminu zaproszenia na uroczystość odznaczeniową«. Przedarłszy się przez gęste chaszcze tego zdania, cała podrapana, zaczęłam zachodzić w głowę, cóż to za uroczystość, co to odznaczenie tak tajemnicze, że nie można podać jego nazwy? Dopytany, urzędnik wyznał, że chodzi o »przyznany Pani jeszcze postanowieniem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Złotego Krzyża Zasługi«. Znowu przedzierając się przez gramatyczne opuncje, w podartym kompletnie ubraniu, czytam raz po raz. Nie wiem, co to właściwie... LEJ CZASOWY? Bronisław Komorowski zakończył prezydenturę w 2015. Jest 2022. 2015+ 5 =2020 – liczyłam na palcach, by wykluczyć pomyłkę… +2 = 2022... 5 + 2 = ... Yyyyy... Rozumiem, gdyby chodziło o Złote Kółko Zasługi albo jakiśtam Kwadrat Zasługi z Eko-Skóry... czy też Rattanowy Krzyż Ministra Kultury lub choćby skromną Pilśniowo-Wiórową Płytę Absolutnego Braku Zasług... Jednak w przypadku Złotego Krzyża Zasługi odnalezienie kontaktu do honorowanych powinno zająć urzędnikom poniżej 7 lat, takie jest moje zdanie. Choćby dla odrobiny powagi i szacunku dla złota. Albo chociaż krzyża. Czy też choćby instytucji Prezydenta RP, a w zupełnej ostateczności – odznaczanej osoby”.

Powtórzmy, bo na początek trudno uwierzyć: w 2015 r. (czyli tuż przed zakończeniem swego urzędowania) prezydent Bronisław Komorowski uhonorował pisarkę odznaczeniem RP, które potem wszelako zniknęło w czeluściach szuflad (czy właśnie bajzlu) kancelarii nowej głowy państwa. Zniknęło na lat siedem. Teraz ktoś gdzieś stosowną decyzję odnalazł. Dlaczego – zgadnij, Koteczku? – zapytałby Kisiel, wielki felietonista i kpiarz czasu PRL (i pewnie zbieżność ta by nie była przypadkiem).

Czytaj też: Klątwa i nawiedzenie. Polska z przeszłości według Masłowskiej

Nieprawdaż, panie Duda?

I faktycznie są powody do szyderstw. Tyle że – na co zresztą zwraca uwagę sama Masłowska, do kpin przecież pierwsza – jest jeszcze kwestia powagi tych wszystkich państwowych medali i odznaczeń, krzyży i orłów. Komu się je dziś przyznaje, kto to robi, w jakim trybie i anturażu, a wreszcie w jakim celu? W grę wchodzą dziś propaganda, zakłamywanie historii, polityczne gry, personalne układy, partyjne zależności – i pewnie jeszcze inne jakieś powody.

A że bezcześci się taką praktyką wszystkich wcześniej rzeczywiście zasadnie uhonorowanych oraz historyczną i przyszłą wagę tych zacnych laurów – nic to. Nieprawdaż, panie Duda?

Czytaj też: Polskie i zagraniczne teatry chcą Masłowskiej

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną