Trzeba zacząć od cytatu, choć jest długi – wszak nie uchodzi publicystycznie, czyli siłą rzeczy nieco prostacko, streszczać wybitnej mistrzyni języka i współczesnej polskiej frazy (docenił ją jako jeden z pierwszych Jerzy Pilch, kiedy jeszcze pracowaliśmy w dawnym „Tygodniku Powszechnym”, a potem przecież także w „Polityce”).
Czytaj też: Społeczeństwo jest niemiłe, czyli Masłowska i „Motyle”
Dlaczego – zgadnij, Koteczku?
Otóż w swoim facebookowym cyklu „Bizaria” Dorota Masłowska zdradziła:
„Otrzymałam wczoraj e-mail, w którym urzędnik Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego »zwraca się z prośbą o możliwość uzyskania kontaktu telefonicznego i ewentualne uzgodnienie terminu zaproszenia na uroczystość odznaczeniową«. Przedarłszy się przez gęste chaszcze tego zdania, cała podrapana, zaczęłam zachodzić w głowę, cóż to za uroczystość, co to odznaczenie tak tajemnicze, że nie można podać jego nazwy? Dopytany, urzędnik wyznał, że chodzi o »przyznany Pani jeszcze postanowieniem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Złotego Krzyża Zasługi«. Znowu przedzierając się przez gramatyczne opuncje, w podartym kompletnie ubraniu, czytam raz po raz. Nie wiem, co to właściwie... LEJ CZASOWY? Bronisław Komorowski zakończył prezydenturę w 2015. Jest 2022. 2015+ 5 =2020 – liczyłam na palcach, by wykluczyć pomyłkę… +2 = 2022... 5 + 2 = ... Yyyyy... Rozumiem, gdyby chodziło o Złote Kółko Zasługi albo jakiśtam Kwadrat Zasługi z Eko-Skóry.