Edward Pasewicz zebrał w tym roku worek nominacji za „Pulverkopf” (wyd. Wielka Litera) – miał szansę i na Nike, i na Literacką Nagrodę Gdynia, w obu przypadkach znalazł się w ścisłym gronie finalistów. Do trzech razy sztuka: otrzymuje Angelusa, czyli statuetkę i 150 tys. zł. To najważniejsze, prestiżowe wyróżnienie dla autorów z Europy Środkowej, przyznawane prozie wydanej po polsku, poszerzającej nasze myślenie o specyfice regionu i jej różnorodności. W czasie wojny wymowa Angelusa jest szczególna, do konkursu kwalifikują się książki z 22 krajów, zanurzonych na ogół w lokalnym kontekście.
Co roku nagradzany jest też przekład (40 tys. zł) – tym razem wygrał Daniel Warmuz, tłumacz „Szatańskiego pomiotu” Węgra Zoltána Mihály Nagya (wyd. Warsztaty Kultury). Nagrodę publiczności im. Natalii Gorbaniewskiej, zmarłej przed laty pierwszej przewodniczącej jury Angelusa, otrzymał Jaroslav Rudiš za „Ostatnią podróż Winterberga” (z czeskiego tłumaczyła Małgorzata Gralińska, wyd. Książkowe Klimaty).
Fundatorem Angelusa jest Wrocław, wszyscy nominowani dostają też 5 tys. zł. W tym roku – prócz wspomnianej trójki – nominacje otrzymały książki „Szok na szubienicy” Alhierda Bacharewicza (z białoruskiego przełożyli Igor Maksymiuk i Jan Maksymiuk, wyd. Fundacja Pogranicze i Ośrodek Pogranicze – sztuk, kultur, narodów), „W stronę Ochrydy. Podróż przez wojnę i pokój” Kapki Kassabovej (z bułgarskiego tłumaczył Krzysztof Środa, Wydawnictwo Czarne),