Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Finał „Sukcesji” wieńczy dzieło. Jeden z najlepszych seriali w historii telewizji

Kadr z serialu „Sukcesja” Kadr z serialu „Sukcesja” mat. pr.
Zachwycaliśmy się wielowarstwowymi portretami psychologicznymi bohaterów, w pamięci zostanie wiele pełnych emocji momentów. Choć zabawne, wzruszające czy żenujące sceny nie przysłaniają bolesnego obrazu zachodniego świata, jaki „Sukcesja” maluje.

Pain sponge vs. love sponges – gąbka bólu kontra gąbki miłości, czyli wygrani-przegrani i przegrani-wygrani. Finał „Sukcesji” jest gorzki i wieloznaczny, jak cały serial, odnosi się do rodziny i do korporacji, i wieńczy dzieło, potwierdzając ostatecznie, że Jesse Armstrong z ekipą stworzyli jedną z najlepszych produkcji w historii telewizji.

„Sukcesja”: rodzina i firma

Cztery sezony – tyle zajęła tytułowa sukcesja, którą w pierwszym odcinku ogłosił, po czym zaraz odwołał Logan Roy (Brian Cox), 80-letni twórca i zarządca globalnej populistycznej korporacji medialnej Waystar Royco i współczesna wersja szekspirowskiego „Króla Leara”. Przekonany – i co rusz przekonujący się na nowo – o tym, że jego czwórka dzieci to „nie są poważni ludzie”, odkładał przekazanie królestwa, napuszczał spadkobierców na siebie, w końcu zdecydował o sprzedaży, wywołując rodzinną wojnę, w której orężem były korporacyjne zagrywki, układy i podjazdy.

Rodzinne w „Sukcesji” jest nierozerwalnie związane z firmowym, walka o miłość i uznanie ojca jest tożsama z zabieganiem o docenienie przez szefa. Serial jest w tej samej mierze tragikomiczną opowieścią o dysfunkcyjnej rodzinie, co satyryczną i przenikliwą historią o współczesnych władcach świata i skorumpowanym systemie, jaki tworzą.

Świetnie to pokazuje przedostatni odcinek serii, ten z pogrzebem Logana (Brian Cox) i mowami, które (nie) wygłaszają na nim jego dzieci: zrozpaczony, najmłodszy Roman (Kieran Culkin), łączący emocje z zimną kalkulacją Kendall (Jeremy Strong) i Siobhan (Sarah Snook), niczym trzy córki Leara: Kordelia, Goneryla i Regana. Oraz odcinek finałowy, który jak w soczewce zbiera jeszcze raz i po mistrzowsku wątki serialu, pokazując splot rodzinnego i firmowego, i w którym rozgrywa się ostateczna bitwa o królestwo: z prologiem w wakacyjnym domu matki na egzotycznej wyspie i finałem w szklanym biurowcu Waystar Royco na Manhattanie.

Po drodze w kolejnych odcinkach zachwycaliśmy się wielowarstwowymi portretami psychologicznymi bohaterów – od najważniejszych, Royów, po niższe szczeble korporacyjnej i rodzinnej drabiny, z zięciem Tomem (Matthew Macfayden) i kuzynem Gregiem (Nicholas Braun) oraz gwardią przyboczną Logana: Gerri (J. Smith-Cameron), Karlem i Frankiem, Hugo i Karoliną. Zachwycało aktorstwo i język – wybuchowa mieszanka przekleństw, odwołań do kultury wysokiej i popularnej oraz gier słownych.

Podkast: Korpomowa i wulgaryzmy. Jak przetłumaczyć „Sukcesję”?

Bolesny obraz zachodniego świata

W pamięci zostają sceny jak ta z polowania na Węgrzech, z grą w upokorzenie „boar on the floor”, czy pełne emocji momenty z niemożliwym romansem Romana i Gerri. Aż po wzruszający kadr z ostatniego odcinka, gdy rodzeństwo ogląda nagranie z domowej kolacji, na której Logan z Kerry, najstarszym synem Connorem (Alan Ruck) i starą gwardią bawią się, wymyślając limeryki, odgrywając scenki i śpiewając irlandzkie piosenki. Pożegnanie ojca, którego od tej strony rzadko miały szansę widzieć.

Zabawne, żenujące czy wzruszające sceny nie przysłaniają bolesnego obrazu zachodniego świata, jaki maluje „Sukcesja” – skorumpowanego, w którym najbogatsi kupują sobie prezydenta, żeby ten odwdzięczył się za wsparcie odpowiednimi regulacjami, a telewizje w typie Fox News manipulują obrazem rzeczywistości, wywołując zastępcze wojny i napuszczając ludzi na siebie, by bogaci mogli w spokoju pomnażać majątki. A potem walczyć o nie między sobą.

Zaś nowe media, które przyjdą po tych tradycyjnych, nie są żadną zmianą na lepsze. Lukas Matsson (Alexander Skarsgard), właściciel internetowego giganta GoJo, który ma kupić Waystar, jest równie cyniczny co Logan Roy i równie psychicznie zwichrowany co jego dzieci. Tylko tacy bezwzględni i cyniczni narcyzi mają szansę przebić się we współczesnym kapitalizmie.

Czytaj też: Lukszzzus. Jak „Sukcesja” nakręca modę na „quiet luxury”

„Sukcesja” jak „Król Lear”

„Sukcesja” to też historia o tym, że świat wysysa siły ze wszystkich, z tych na świeczniku, tych blisko ognia i tych najdalej. W „Królu Learze” szaleństwo króla czy też jego szaleńcze działania szerzą się jak zaraza, infekują jego bliskich, potem kolejnych ludzi i niszczą królestwo. W „Sukcesji” wszyscy zachowują się jak zombie albo są ofiarami zombie, jak była żona Kendalla i ich dzieci, próbujące uciekać przed efektami działań korporacji dziadka i decyzji ojca.

Koniec tej satyry na dzisiejszy świat daje jakąś szansę jednostkom – tym, którzy przegrali, nie daje za to szans na zmianę systemu, bo ci, którzy wygrali, nie są nią zainteresowani. W finale Roman – rodzinny błazen – w chwilowym (?) napadzie trzeźwości tłumaczy bratu: „We are bullshit. You are bullshit. I’m fucking bullshit. She’s bullshit. It’s all fucking nothing”. Wszystko to ściema – oni, ten biznes, ta walka, od błazenady po prawdziwą krew. Ale dla innych ona wciąż trwa.

Czytaj też: „Sukcesja”. Ostra satyra na bogaczy

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną