Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Od Polski można zwariować

A gdyby Gombrowicz, Miłosz i Herbert się spotkali i podjęli dyskusję o Polsce?

Miłosz Miłosz Andrzej Iwańczuk / Reporter
Witold Gombrowicz w dyskusji z Czesławem Miłoszem i Zbigniewem Herbertem, czyli bohaterowie roku 2024, o trzech wizjach Polski.
GombrowiczOZKOK/SIPA/EAST NEWS Gombrowicz

Przed nami rok Miłosza i Gombrowicza. Będziemy też obchodzić stulecie Herberta. Wszyscy razem nigdy się nie spotkali, choć w 1967 r. było blisko – Gombrowicz zaprosił Miłosza z Herbertem. Wizyta nie doszła do skutku, ale wszyscy pozostawali w relacjach. Gombrowicz był dla Miłosza wyzwaniem, podobnie jak Miłosz dla Herberta. Ta przyjaźń gwałtownie przerwała się po słynnej kłótni o Polskę. Ale nadal byli dla siebie ważni. A gdyby się jednak spotkali? Z faktycznych wypowiedzi z książek i listów ułożyliśmy ich rozmowę.

Zbigniew Herbert: Bardzo mnie niepokoi twój kontakt duchowy z Gombrowiczem, chociaż takie rzeczy się zdarzały, vide dziwna przyjaźń Conrada z Gide’em. Strzeż się, proszę, bo to deprawator, acz artysta.

Czesław Miłosz: Niewątpliwie niezwykłość tego człowieka jest potężnie sugestywna, ale ja mam swoje bóle, polskie i amerykańskie, które mnie chronią, i dobrowolne pobłażanie jadom umiem traktować jako zabieg profilaktyczny. Jest to zresztą dla mnie bardzo cenne doświadczenie pozwalające wiele sobie uświadomić. Brak namiętności – wobec tego, co jest, poza wczepianiem się w ludzi, i wobec rzutowania przez człowieka siebie poza siebie – wszelkich choćby projektów zbawienia, zbawienia nie tylko siebie.

Witold Gombrowicz: Tak, świat mój jest pozbawiony Boga. W świecie tym ludzie wzajemnie się stwarzają. Uzależnienie człowieka od człowieka, ujrzenie człowieka w ciągłym twórczym związku z innymi. Czymże jest Polska? Jest to kraj między Wschodem a Zachodem, kraj przejściowy, gdzie Wschód i Zachód wzajemnie się osłabiają. Kraj przeto formy osłabionej…

Kiedyś zdarzyło mi się uczestniczyć w jednym z tych zebrań poświęconych wzajemnemu polskiemu krzepieniu się i dodawaniu ducha… gdzie, odśpiewawszy „Rotę” i odtańczywszy krakowiaka, przystąpiono do wysłuchiwania mówcy, który wysławiał naród, albowiem „wydaliśmy Szopena”, albowiem „mamy Curie-Skłodowską” i Wawel oraz Słowackiego i Mickiewicza i poza tym byliśmy przedmurzem chrześcijaństwa.

Polityka 1/2.2024 (3446) z dnia 27.12.2023; Kultura; s. 118
Oryginalny tytuł tekstu: "Od Polski można zwariować"
Reklama