Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Grammy jest kobietą. Zdominowały tę galę jak jeszcze nigdy w historii

Tegoroczne zwyciężczynie Grammy: Taylor Swift oraz Julien Baker, Phoebe Bridger i Lucy Dacus z Boygenius Tegoroczne zwyciężczynie Grammy: Taylor Swift oraz Julien Baker, Phoebe Bridger i Lucy Dacus z Boygenius Frederic J. Brown / East News
W Los Angeles wręczono tej nocy najważniejsze nagrody amerykańskiego – i światowego – rynku muzycznego. Oto wszystkie bohaterki Grammy i jeden niespodziewany bohater.

To miał być wieczór Taylor Swift. I był, choć autorka płyty „Midnights” bijąca ostatnio wszystkie rekordy za sprawą głośnej trasy The Eras Tour nie zdominowała samodzielnie 66. edycji nagród Grammy. Wyszła z Crypto.com Arena w Los Angeles z dwiema statuetkami i podzieliła się naręczem głównych nagród z konkurentkami. Kobiety bowiem zdominowały tę galę jak jeszcze nigdy w historii.

Swift wyprzedza Simona, Sinatrę i Wondera

W kolekcji Swift były to Grammy numer 13 i 14. Tę pierwszą otrzymała w kategorii Najlepszy wokalny album pop, przy okazji informując, że już w kwietniu wyda nową płytę, „The Tortured Poets Department”. Ważniejsza była nagroda numer 14, czyli statuetka za Najlepszą płytę roku – to najwyżej ceniona w całej litanii niemal stu kategorii Grammy.

Odbierając złoty gramofon z rąk Celine Dion, Swift pobiła kolejny rekord – stała się samodzielną liderką klasyfikacji, wyprzedzając trzech męskich bohaterów – Paula Simona, Franka Sinatrę i Steviego Wondera – którzy płytę roku na Grammy zdobywali trzykrotnie. Swift na scenę zabrała nagradzanego (także w tym roku) producenta Jacka Antonoffa oraz Lanę Del Rey – przyjaciółkę, a zarazem konkurentkę w tegorocznym wyścigu. „Chciałabym powiedzieć, że to najlepszy moment mojego życia. Ale tak samo szczęśliwa czuję się, kiedy kończę piosenkę, kiedy nagrywam wideo albo odbywam próby z moją grupą taneczną i zespołem” – mówiła zwyciężczyni.

Czytaj też: Fenomen Taylor Swift.

Reklama