Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Luna, polska kandydatka na Eurowizję. Czy Europie ten ezoteryczny kosmos się spodoba?

Luna Luna mat. pr.
W tym roku w konkursie Eurowizji organizowanym w szwedzkim Malmö Polskę reprezentować będzie Luna, czarownica z Księżyca.

Wyborowi tej kandydatury nie towarzyszyło tyle emocji co w zeszłym roku. Wtedy Polska wystawiła „Solo” Blanki, kontrowersje dotyczyły sposobu wyboru – mimo zaangażowania vox populi ostateczna decyzja należała do jury. Arcymemiczna „bejba” z refrenu piosenki pobudziła internautów; przynajmniej było wesoło i wiralowo, co by nie mówić, piosenka wpadała w ucho i przyczyn jej porażki szukałbym raczej w niezbyt intrygującej oprawie scenicznej. Nawet jeśli odłożymy na bok hipotezy o wrodzonych sympatiach i antypatiach między europejskimi narodami, to występ polskiej kandydatki nie miał w sobie żadnego efektu „wow”. „Bejba” wylądowała na 19. miejscu, ale kilka miesięcy żyła w serduszkach bywalczyń szkolnych dyskotek.

Jak będzie tym razem? Kandydatkę do tradycyjnego zaszczytnego ostatniego miejsca na Eurowizji (chociaż kto wie, może zmiana władzy sprawiła, że staliśmy się światełkiem nadziei dla regionu i dostaniemy nieco głosów sympatii) tym razem wybrało już samo jury, złożone z dziennikarzy, dyrektorów oraz wokalistki Kasi Moś, która wystąpiła w konkursie w 2017 r. (zajęła 22. miejsce).

Czytaj też: kajna krejza, boho i moko. Objaśniamy nowe słowa

Wiedźmy i wieże

Spośród dwustu propozycji jury wybrało piosenkę „The Tower” artystki używającej pseudonimu scenicznego Luna. W swoim tiktokowym bio Luna przedstawia się jako „modern day witch”, czyli „współczesna wiedźma”.

Reklama