Laureatką 28. edycji Literackiej Nagrody Nike została Urszula Kozioł za tom wierszy „Raptularz” (wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy). Nike Czytelników otrzymał Michał Witkowski za „Wiarę. Autobiografię” (wyd. Znak Literanova).
Nad Nike w ostatnich tygodniach zebrały ciemne się chmury, i to zupełnie nie za sprawą nominowanych książek, ale jednej z członkiń jury. Jeszcze w lipcu Maria Anna Potocka przegrała sprawę o mobbing w krakowskim Bunkrze Sztuki, a na początku października prezydent Krakowa odwołał ją z funkcji dyrektorki Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK. Nadal zasiada w gronie jurorów Nike – kilka dni temu przewodniczący Krzysztof Siwczyk wydał oświadczenie, w którym czytamy, że grono jurorskie, podobnie jak czytelników, trawią emocje po publikacjach dotyczących jurorki, ale „właściwym organem posiadającym plenipotencję do organizowania składu i pracy naszego jury jest Rada Fundacji Nagrody Literackiej Nike”. Sami jurorzy jedyne, co mogą zrobić, to dochować staranności w wyborze laureata tej edycji.
Nike 2024: poezja i proza
W siódemce poezja i proza pisana przez poetów w tym roku stanowiła większość. Przypomnijmy nominowane książki: Marzanna Bogumiła Kielar za poetyckie „Wilki”, Urszula Kozioł za „Raptularz”, Małgorzata Lebda za powieść „Łakome”, Cezary Łazarewicz za reportaż „Na Szewskiej. Sprawa Stanisława Pyjasa”, Piotr Paziński za esej „Przebierańcy w nicości”, Andrzej Sosnowski za autobiograficzną prozę „Elementaże (1&2)”.
– Trzeba pozwolić, żeby to ciche zamieszkało w nas – mówiła Urszula Kozioł podczas gali. W gronie nominowanych 93-letnia poetka ma status wyjątkowy w polskiej literaturze – i Nike dla niej jest nagrodą też za całokształt twórczości poetyckiej. Zwłaszcza że w „Raptularzu” znajdziemy wiele wierszy już publikowanych w poprzednich tomach. Choćby ten, być może najpiękniejszy:
Nie mijaj ranku
zatrzymaj swe ptaki
jeszcze się zdążysz naobracać w czasie
przystań mi wiosno w półobrocie światła
wahaj się chwilę w odcieniach zieleni.
Przedłuż mi zmierzchu swą wczesność do syta
nie śpiesz się maju
trwaj moja miłości
o lata – kiedy się wami nacieszę.
Przemija życie jak noc: w okamgnieniu.
Przemija ziemia w ułamku promieni.
Urszula Kozioł i jej poetyckie podróże
Urodziła się w 1931 r. w Rakówce pod Biłgorajem. Jej poetycka podróż odbywa się w czasie i przestrzeni, we wszystkich kierunkach. Dociera w niej do matecznika polszczyzny. W słynnym, najbardziej znanym wierszu „Inwokacja” napisała:
Biłgoraju
pajdo kraju
leśna ziemio stokorodna
wąska Tanwio
w śniętym Sanie
sanno
płozo
kośna łąko
iły muły
piachy
lessy
miedzo
łubin
złota groblo
sito sosny rozstrzelanej
bezimiennych imion pełne
stójcie przy mnie
bądźcie we mnie
nie odprawcie w świat mnie samej
W poemacie „Ucieczki”, który był częścią jej książki wydanej w 2016 r., opisała uchodźców, „Dzieci Zamojszczyzny”, również swoją rodzinę uciekającą przed wysiedleniem w 1942 r. Wstrząsająca jest jej opowieść o tej drodze, w czasie której nikomu nie wolno było im pomagać. Była dzieckiem, uciekali, dzieci z matką w ciąży, bez tobołków, bez niczego, w bydlęcych wagonach. Mały chłopiec na jednej ze stacji odwrócił uwagę żandarmów. Zginął, ocalił wielu ludzi: „Kto zesłał na ten upiorny dworzec / bezimienne dziecię / żeby ocaliło tylu ludzi”.
Kozioł pisze w imieniu wielu innych wypędzonych, uciekinierów w różnych czasach.
„Raptularz”: list w butelce
W ostatnich jej książkach poetyckich – w „Znikopisie” czy „Momentach” – ważny jest motyw pożegnania i odchodzenia: najpierw bliskiej osoby. Wraca postać jej męża Feliksa Przybylaka, poety i tłumacza m.in. Paula Celana, który zmarł w 2010 r. „Smutek ogromnieje we mnie” – pisze Kozioł, żałoba nie mija. Pustka jest nie do zasypania. Ale Kozioł znowu pisze w imieniu wszystkich borykających się z utratą, patrzących w oczy śmierci. „Raptularz” jest książką apokaliptyczną, a właściwie wręcz postapokaliptyczną, skoro największa wyrwa w świecie już się dokonała, najważniejsza osoba odeszła. Został „nikt” i „nic”, który jest też bohaterem wielu wierszy.
„Raptularz” zgodnie z nazwą jest zbiorem zapisków nie do końca uporządkowanych, które są przede wszystkim „listem do imaginacyjnego kochanka” – to wytłumaczenie poetki rzuca światło na samą naturę wierszy, które bywają listami w butelce skierowanymi do jakiegoś wyobrażonego odbiorcy. Pisze też o przychodzeniu wierszy, które objawiają się jako „dziwne zdania”, siadają w nogach łóżka. Poetka podsłuchuje i stara się nie spłoszyć słów.
Poezja: ucieczka, ratunek, znak od życia
Na czym polega swoistość tej poezji? W jej wierszach płynie rytm życia, historii, na którą rzuca cień śmierć. „Poezja jest odwiecznym rytuałem, który pozwala wyrazić poczucie rozchwiania, ale i złapać kruchą równowagę” – pisał o jej wierszach prof. Jacek Łukasiewicz.
Wiersz okazuje się ucieczką, ukryciem, ratunkiem, znakiem danym od życia, z którym ta poetka jest w bliskim kontakcie. Napisała kiedyś: „W moim domu rodzinnym był zwyczaj czytania przy lampie naftowej Kochanowskiego, Mickiewicza, Słowackiego. Oni zawsze byli dla mnie żywi. I dziś wiem, że jeśli coś po nas zostanie, to właśnie słowa”. W „Raptularzu” i poprzednich książkach podmiotka chwyta się pamięci o ukochanym, która jest podstawą jej tożsamości, pustym domem duszy. Wiersze to długie pożegnanie z życiem, które czasem wygląda tak jak w wierszu „Plusk”:
animulko
babulko
bidulko
już rozchodzą się nasze drogi
ty na niebie
zakwitniesz chmurką
ja stanę się pluskiem do wody