Berlin, Londyn, Madryt, Paryż, Sztokholm czy Wiedeń. Wszędzie tam znajdują się muzea historii naturalnej. Warszawa pod tym względem niestety odstaje. Przypomnijmy 2023 r., czyli ostatnie głośne podejście do tematu: pod koniec kampanii wyborczej z ust ministra kultury i dziedzictwa narodowego padła zapowiedź wzniesienia Narodowego Muzeum Techniki i Przyrody. Niby MHN, ale nie do końca. Zapowiadane muzeum miało znaleźć się na błoniach Stadionu Narodowego.
Minister obiecywał „hit”. Ale kampania rządzi się swoimi prawami i kolejny projekt pozostał na papierze. Trudno się dziwić, że niektórzy stracili cierpliwość. Wiosną ubiegłego roku wystosowano nawet „Petycję młodzieży oraz młodych naukowców o budowę Muzeum Historii Naturalnej w Polsce”, która na moment przebiła się do ogólnopolskich mediów. Zebrano ponad 1,2 tys. podpisów.
Czytaj też: Najchętniej odwiedzane muzea na świecie. Polska miała świetny rok
Epopeja narodowa
Próby wzniesienia MHN można nazwać epopeją narodową, bo trwają od ponad... stu lat. Pierwsze plany pojawiły się wraz z odzyskaną niepodległością, w 1919 r. powołano Narodowe Muzeum Przyrodnicze. Gmach oczywiście nigdy nie powstał. Później na kraj spadały kataklizmy, zmieniały się epoki i systemy. Po transformacji ustrojowej nastąpiła sztafeta rządów od lewa do prawa. Mamy 2025, muzeum jak nie było, tak nie ma.
W Warszawie są tymczasem instytucje, które zmagają się z ograniczeniami lokalowymi – Muzeum Ziemi PAN, Muzeum Geologiczne PIG-PIB. W Pałacu Kultury i Nauki działa Muzeum Ewolucji Instytutu Paleobiologii PAN. Wszystkie duszą się ze swymi zbiorami w zbyt ciasnych przestrzeniach.