Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Cannes już ma faworyta. „Sound of Falling” zachwyca, szokuje, wysadza reguły w powietrze

Kadr z filmu „Sound of Falling” Kadr z filmu „Sound of Falling” mat. pr.
Wiele wskazuje na to, że „Sound of Falling”, druga pełnometrażowa fabuła niemieckiej reżyserki Maschy Schilinski, która otworzyła canneński konkurs, ma już zapewnione miejsce w gronie ścisłych faworytów.

Szok wywołany tym dwuipółgodzinnym filmem, wysadzającym w powietrze dotychczasowe reguły klasycznego kina, ciężko z czymkolwiek porównać. Otwarci na eksperymenty wizualne anglojęzyczni krytycy piszą, że „Sound of Falling” kwestionuje samą ideę tego, czym może być film. Nazywają go poematem symfonicznym przeskakującym bez ostrzeżenia między różnymi epokami. Padają skojarzenia z metafizycznymi peregrynacjami Terrence’a Malicka, przesuniętymi jakby w kierunku społecznego darwinizmu Michaela Hanekego. Albo ze starającą się podążać za rytmem myślenia swoich wyemancypowanych postaci prozą Virginii Woolf naśladującą Thomasa Hardy’ego. Co dobrze obrazuje dezorientację wobec tego, co zobaczyliśmy na ekranie.

Czytaj też: Rusza Cannes. Czy obroni się przed Trumpem? Festiwal otwartość ma w DNA

Feministyczny horror?

„Sound of Falling” urodzonej w 1984 r. w Berlinie Maschy Schilinski rzeczywiście dalece wykracza poza to, co ma do zaoferowania nawet najbardziej wyrafinowane współczesne kino autorskie. Reżyserka posługuje się własnym, odrębnym językiem, czyniąc ze strumienia świadomości narzędzie do opisywania zbiorowej traumy niemieckich kobiet. Przy czym nie chodzi o tradycyjnie ujętą wspólnotę krzywdzonych i poniżanych w XX w. wielu pokoleń Niemek poddawanych presji patriarchatu. To raczej niezwykle ambitna próba przedarcia się przez dziwne rytuały ku czci zmarłych, przez wspomnienia okaleczonych ciał, pamięć o nieszczęściach i brutalnych zwyczajach całej wiejskiej społeczności na przestrzeni stu lat ubiegłego wieku.

Film tworzy jedyny w swoim rodzaju labirynt dźwiękowo-wizualny próbujący poprzez sieć tajemniczych znaków i symboli uchwycić jakiś wzór pamięci czterech generacji kobiet w różnym wieku.

Reklama