Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Komasa bez granic

Jan Komasa o filmie „Rocznica”: To miała być orwellowska baśń. Krytyka alt right to intelektualna łatwizna

Diane Lane i Kyle Chandler jako Ellen i Paul, bohaterowie anglojęzycznego debiutu Jana Komasy Diane Lane i Kyle Chandler jako Ellen i Paul, bohaterowie anglojęzycznego debiutu Jana Komasy Owen Behan/Lionsgate
To miała być orwellowska baśń, ćwiczenie myślowe: oto pojawia się radykalny, populistyczny ruch łączący program wszystkich partii – mówi o swoim nowym filmie „Rocznica” reż. Jan Komasa.
Jan KomasaWojciech Olszanka/East News Jan Komasa

JANUSZ WRÓBLEWSKI: – Porozmawiajmy o twoich zagranicznych dokonaniach. Zacznijmy od amerykańskiego snu. Wydaje się, że w twoim wypadku się spełnia.
JAN KOMASA: – Pięć lat temu hollywoodzkie studio wyłożyło na realizację „Rocznicy” 11 mln dol. Wykorzystałem okienko możliwości, jakim była nominacja do Oscara „Bożego Ciała”. Wtedy wszyscy chcą z tobą rozmawiać, a po uroczystości wręczenia statuetek zainteresowanie gaśnie.

Scenariusz „Rocznicy” napisała Amerykanka Lori Rosene-Gambino, pomysł był twój?
Tak, ja generalnie pracuję na pomysłach. Mam ich sporo, spisanych w formie treatmentów na 2–10 stronach. Łatwo mi przychodzi wymyślanie takich rzeczy. W zasadzie nie kończę tygodnia bez jednego pomysłu lub dwóch. One po prostu do mnie przychodzą. Nie lubię za to rozpisywać scen, dialogów, łączyć szczegółów akcji, bo na to brakuje mi cierpliwości i skupienia. Tak powstał na przykład „Hejter”. Pięć stron notatek Mateusz Pacewicz przekształcił w pełny metraż.

Fabuła „Rocznicy” od samego początku była osadzona w Ameryce?
Nie, dotyczyła polskiej polaryzacji. Obserwowałem, jak koledzy, przyjaciele, nawet bardzo bliscy mi ludzie zmieniają barwy polityczne, radykalizują się choćby w sprawie lustracji. Społeczeństwo pękało od środka, pojawiała się wrogość, wykluczano całe środowiska. Potem zaciekawiło mnie, czy doświadczenia centralnej Europy dadzą się przełożyć na warunki amerykańskie. Nakładanie perspektywy jednego kraju na drugi wcale nie musi być zabiegiem sztucznym. Mnie to stymuluje intelektualnie.

Przed „Rocznicą” John Goldwyn z MGM namawiał was do serialu na podstawie „Bożego Ciała”.

Polityka 47.2025 (3541) z dnia 19.11.2025; Kultura; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Komasa bez granic"
Reklama