Artyści kontra AI-tyści
Artyści kontra AI-tyści. Żywi muzycy wpadają w swoiste błędne koło. I trudno o optymizm
W starym roku zadrżał nawet najpewniejszy z murowanych biznesów kulturalnych: piosenki świąteczne. Bo wprawdzie „All I Want For Christmas Is You” śpiewane przez Mariah Carey ciągle przynosi rocznie jakieś 2,5 mln dol. z tantiem i prowadzi w rankingach gwiazdkowych hitów, jednak dół tabeli zalewa zupełnie nowy repertuar.
Weźmy „Świąteczną piosenkę”. Tytuł banalny, ale nieźle się odnajdzie w wyszukiwarkach. Tekst też mało wyszukany: „Coraz bliżej święta, lista prezentów zamknięta/ Coraz bliżej święta, cieszą się dzieciaki i rodzice, zwierzęta”. Za to wykonawca, podpisany jako XavMike, okazuje się wyjątkowo pracowity – w ciągu ostatniego roku wrzucił na Spotify aż 15 płyt z nowym repertuarem. I wszechstronny. Oprócz piosenek na gwiazdkę ma hity na koniec tygodnia („Piątek, piąteczek, piątunio”), na wakacje („Jedziemy na Chorwację”), protest songi („Mam na was wyje…ne”) oraz na zły nastrój („Je...ć problemy, je...ć to wszystko, życie jest piękne”). A wszystko pozbawione wyraźnych autorskich cech, z generowanymi przez modele sztucznej inteligencji okładkami.
Na świecie anglojęzyczne podróbki znanych świątecznych hitów, grane i śpiewane przez AI, podpisywane nazwiskami Dean Snowfield, Sleighbelle albo The Humbugs (dosł. Ściemniacze, w czym jest nawet jakiś sygnał poczucia humoru) notują już wiele milionów odsłuchów. W Polsce „Gore gwiazda Jezusowi, ale to drill” (300 tys. w serwisie YouTube, na Spotify na razie skromne 3 tys., ale wypracowane w pierwszych dziesięciu dniach) łączyło spopularyzowaną przez Arkę Noego kolędę z motywami z innego świata: tańczącymi gangsterami, drogimi samochodami i tancerkami go-go. W tym samym czasie podobną młodą publiczność przyciągały produkcje Kutas Records, czyli