Urodził się w Missouri jako Bernard Adolphus McFadden w 1868 r., mógł być zatem rówieśnikiem Janka Muzykanta. Rodzice, suchotniczka i pijak, prędko go odumarli (na gruźlicę i delirium) i zdawało się, że niski, słabowity chłopiec jest następny w kolejce. Prawdziwym cudem wykaraskał się z choroby po źle podanej szczepionce (została mu po tym na całe życie nieufność do lekarzy i medycyny). Jako jedenastolatek musiał nająć się do pracy na farmie, gdzie prędko obrósł w mięśnie i – na skąpej diecie z ciemnego chleba – stał się krzepkim chłopcem. Z czasem jednak musiał się imać innych miejskich zajęć, przez co podupadł na zdrowiu; wtedy też, próbując odtworzyć warunki życia na farmie, narzucił sobie mordercze tempo ćwiczeń, zaczął pościć, odżywiać się zdrowo i wkrótce nie tylko wrócił do formy, ale i postanowił otworzyć w St. Louis praktykę „kinesterapii”. Przedsiębiorczy osiemnastolatek (który tymczasem zmienił imię na przypominające ryk lwa Bernarr, a nazwisko na Macfadden, jego zdaniem bardziej mężne) wynalazł i opatentował pierwszą maszynę do ćwiczeń, potem zaczął rozsyłać reklamujące ją foldery, w końcu opublikował pierwszy numer „Physical Culture” (z mottem: „Słabość to zbrodnia! Nie bądź zbrodniarzem”), który okazał się jego przepustką do sukcesu. Wielorakiego.
Angażował się w niezliczone przedsiębiorstwa i pomysły, z których wiele przynosiło mu straty – ale, zważywszy na rozmach, mógł sobie na to pozwolić. Organizował pokazy krzepy fizycznej i walki bokserskie, w których pokonał niejednego czempiona. Zalecał spanie na podłodze i chodzenie boso, bo tak czerpie się energię ziemi.