Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu, Festiwal Filmowy i Artystyczny Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym i muzyczny Off Festival, tym razem w Katowicach. Możemy więc się ukulturalniać, jeżeli komuś akurat przyjdzie to do głowy. A może się tak zdarzyć, zwłaszcza że niemal codziennie internetowe portale informują o kompletnie odmóżdżonych rodakach, bawiących w mniej lub bardziej uczęszczanych miejscach kąpielowych. Pijący na potęgę, ululani dopalaczami, słońcem i adrenaliną, biegamy niczym troglodyci za zwierzyną, którą później ślicznie grillujemy na balkonach ku uciesze sąsiadów. Taki przynajmniej obraz kreślą doniesienia prasowe z naszych wakacyjnych ekscesów. Żeby nieco skomplikować ten obraz, podzielę się wrażeniami z tegorocznego filmowego festiwalu Romana Gutka.
Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu to zupełnie inny festiwal niż jego pierwsze, sanockie i cieszyńskie edycje. Tamte miały w sobie niepowtarzalny klimat buntu, coś jak pierwsze edycje Jarocina. Sale kinowe faktycznie były duszne i stęchłe jak rasowe punkowe glany z epoki. Teraz, po przeprowadzce, to już prawdziwe przedsiębiorstwo wysokiej kultury filmowej, dostarczające produkty niepowtarzalne, że tak powiem, jednorazowe. Publiczność międzynarodowa, goście międzynarodowi, koncerty międzynarodowe – po prostu Europa pełną gębą. Gutek pracował wiele lat na ten efekt. Zgromadził wokół siebie grupę młodych ludzi, zainfekował ich swoimi filmowymi fascynacjami, uwolnił ogromne potencjały energii i wyobraźni, wreszcie dochował się swojej własnej generacji. Faktycznie, generacja ENH wydaje się dużo trwalsza i stabilniejsza niż generacja JP2, chociażby ze względu na konstytutywny element organizujący tę akurat zbiorowość – intelekt.