Dochodzi do mnie strzępek rozmowy:
– To mieszkanie jest zapuszczone, ale ma potencjał.
Od razu przypomniał mi się news z portalu plotkarskiego, że jakaś tam dziewczyna czeka, aż show-biznes odkryje jej potencjał. I pomyślałem sobie, jakie nagle się wszystko zrobiło niezwykłe i pełne potencjału. Dawniej na to mieszkanie, o którym rozmawiali kolesie z sąsiedniego stolika, powiedziałoby się po prostu zapuszczona speluna. Teraz nawet balkon w bloku może okazać się pełen jakże drogocennego potencjału, gdyby zburzyć to i owo, odmalować itd. I pomyślałem sobie, jacy się nagle zrobiliśmy pełni potencji, jakbyśmy się wszyscy zbiorowo nażarli viagry albo cialisu.
U podstaw teorii o potencjale leży głęboka potrzeba wartości. Nikt nie chce dowiedzieć się, że przypadkiem nabył wstrętną spelunę w złej dzielnicy, z którą nie da się nic zrobić. Przyjemniej uznać, że to właśnie wielka okazja, a kto tak nie uważa, ten nie umie patrzeć. Bo tu trzeba właśnie umieć dojrzeć. Dawniej nie umieliśmy. Teraz umiemy.
Biedne dziewczęta z polskich miast i wsi również już potrafią spojrzeć i odkryć u siebie wielki potencjał. Ich patronkami te wszystkie kopciuszki i śpiące królewny. W bajkowym świecie miał w końcu nadjechać książę i w brudnym Kopciuszku dojrzeć ten potencjał (że wystarczy odmalować, odremontować, wyburzyć ścianę…). Czy ten potencjał był widoczny? Raczej nie, raczej był ukryty dla osób zwykłych, banalnych, takich jak siostry i macochy. Tak jak architekt widzi potencjał w na pierwszy rzut oka zupełnie beznadziejnym mieszkaniu komunalnym z wnęką kuchenną, tak książę – specjalista od kobiecej urody, patron wszystkich jurorów wyborów miss – dostrzega wiadomo co w brzydkim kocmołuchu. Oczywiście znowu – potrzebny jest remont, te wszystkie pantofelki i tak dalej, ponieważ kobieta luksusowa musi generować solidne wydatki.