Miesięcznik „Playboy” ma co najmniej dwa oblicza. Pierwsze, bardziej znane, to pieprzne dowcipy i tzw. rozkładówki z nagimi pięknościami, które tak chętnie więźniowie wywieszają w swych celach. Ale jest też oblicze drugie: ciekawych tekstów, a przede wszystkim barwnych wywiadów zarówno ze światowymi jak i naszymi krajowymi „celebrytami”. I właśnie te ostatnie, starannie przebrane, zgromadzono w opasłym i bardzo starannie wydanym tomie. Najstarsze (z Lechem Wałęsą i Jackiem Kuroniem) pochodzą jeszcze z początków lat 90., ale zdecydowana większość powstała w ostatnich 4 latach. Kogóż tam nie ma! Pisarze (Lem, Głowacki, Pilch) i muzycy (Rodowicz, Stańko), aktorzy (Linda, Frycz) i dziennikarze (Lis, Wildstein) oraz wielu innych.
W sumie 50 rozmów. Czy coś je łączy? Tak, ten tak charakterystyczny dla „Playboya” sposób rozmowy: lekki, często żartobliwy i sytuacyjny, chętnie zahaczający o sprawy osobiste (acz pozbawiony wścibstwa), a unikający rozważań o tzw. sprawach poważnych. To wywiady pełne dykteryjek, ciekawostek, interesujących wspomnień, których bohaterowie często ujawniają swe drugie, mało znane oblicze, słabości, fobie, namiętności. Trochę jak męskie rozmowy przy piwie, choć i kobiety czasami się zdarzają (Janda, Szczuka, Nosowska). Wypytywani to nie spiżowe pomniki, autorytety, wzory do naśladowania, ale ludzie z krwi i kości.
Dziennikarze „Playboya” zadziwiająco potrafią nakłonić do zwierzeń, których tamci później być może żałują. Często, spoza na pozór banalnych pogaduszek, wyzierają mądre przemyślenia, ciekawe lub dyskusyjne sądy, godne namysłu opinie.