Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Ostra jak kimchi, słodka niczym liczi

Recenzja płyty: Bovska, „Kęsy”

materiały prasowe
Posiadaczka tak wielu talentów nie za bardzo pasuje do dzisiejszej flash-mobowej popkultury.

Posiadaczka tak wielu talentów nie za bardzo pasuje do dzisiejszej flash-mobowej popkultury. Absolwentka dwóch uczelni artystycznych, Uniwersytetu Muzycznego i ASP, w potocznym wyobrażeniu winna funkcjonować w obszarze tzw. sztuki wysokiej, tymczasem Bovska uparła się, że polem jej działania będzie muzyka popularna. W 2016 r. wydała pierwszą płytę, rok później kolejną, a teraz ukazuje się jej trzeci album „Kęsy”, podobnie jak poprzednie utrzymany w klimatach bezpretensjonalnego elektropopu. Ta bezpretensjonalność nie oznacza bynajmniej płytkiej rozrywki.

Bovska, Kęsy, Agora

Polityka 41.2018 (3181) z dnia 09.10.2018; Afisz. Premiery; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Ostra jak kimchi, słodka niczym liczi"
Reklama