Jeśli po szumie wokół „Patointeligencji” polska klasa średnia oczekiwałaby dalszych szokujących odkryć, nie znajdzie ich na pierwszej dużej płycie rapera Maty. Dostanie za to serię bardziej banalnych epizodów z życia ucznia gimnazjum i liceum – z fragmentem „Sposobu na Alcybiadesa” w roli intro i z gościnnym występem, czyli tzw. featuringiem prof. Bralczyka, bardzo zresztą udanym. Mata ma niezłą technikę i szerokie zainteresowania, co słychać w podkładach, rozpiętych szeroko między starą a nową szkołą hip-hopu. Ma również uczniowską, momentami demonstracyjnie naiwną perspektywę i się jej nie wstydzi. Przeciwnie, akcentuje tu co rusz – w sposób nawet ujmujący – tę wczesną tęsknotę maturzysty za dawnymi czasami podstawówki („Homo ludens”, „Żółte flamastry…”).
Mata, 100 dni do matury, SBM Label