Po trzyletniej przerwie do Płocka wrócił Lech Polish Hip-Hop Festival, największy w kraju festiwal rapowy. A wraz z nim – nagrody, z których wyników można powróżyć o przyszłości branży.
Politycy, dziennikarze, aktywiści. Rośnie liczba ofiar spoofingu, czyli podszywania się pod cudze numery telefonów. Rząd obiecuje przepisy, które ukrócą to zjawisko. Do tego czasu trzeba się bronić na własną rękę. Jak?
Ponoć wielka sztuka krytyki się nie boi, ale na obrazę zestawu z burgerem należało zareagować. I to ostro. W najnowszym singlu Maty „MC” obrywa się nie tylko aktywistce feministycznej Mai Staśko.
Nowa generacja przywiązuje dużą wagę do muzyki, młodość jest ciągle pożądaną cechą, ale sama pokoleniowość z muzyki popularnej znika.
Urządzając się na 33 m wynajętych w warszawskim Śródmieściu, sytuację względnego uprzywilejowania opisuje niczym twarde lądowanie.
Czy raperowi okrzykniętemu głosem pokolenia wypada być twarzą hamburgerów? I co ma do tego wszystkiego prof. Marcin Matczak?
Termin „kultura masowa”, także po doświadczeniach pandemii, wychodzi właśnie z obiegu. Wszystko staje się niszowe – od muzyki po obieg informacji, czego dowodem niedawny koncert Maty na warszawskim Bemowie.
Z prof. Marcinem Matczakiem o tym, dlaczego nie warto być zbyt posłusznym.
Na uwagę zasługuje ukryty w opowieściach biograficznych i odniesieniach do piosenek dialog ojca z synem.
Mata, autor „Patointeligencji”, który właśnie opublikował nowy utwór z równie mocnym tekstem: – Społeczną rolą artysty czasami jest wystawienie się na strzał. Ja się czuję z tym dobrze, to zamieszanie czemuś służy.