Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Całopalenie na obrotówce

Recenzja spektaklu: "Całopalenie", reż. Paweł Miśkiewicz

Punktem wyjścia jest tragedia – ośmiolatek zginął przejechany najprawdopodobniej przez ścigającą lokalnego przestępcę policjantkę.

Po świetnej, surrealistycznej i nienachalnie refleksyjnej „Alicji” według Carrolla, szef warszawskiego Teatru Dramatycznego Paweł Miśkiewicz wraca do swojej ulubionej autorki – Dei Loher. Po wystawieniu jej „Przypadku Klary” i „Niewiny” sięgnął po najświeższe „Całopalenie”.

Poprzednie realizacje przyniosły Miśkiewiczowi uznanie i nagrody, obecna – raczej nie. Punktem wyjścia jest tragedia – ośmiolatek zginął przejechany najprawdopodobniej przez ścigającą lokalnego przestępcę policjantkę. Rodzice dziecka (Joanna Drozda i Krzysztof Ogłoza), jego chora na Alzheimera babcia (Agnieszka Roszkowska), obcy – świadek wypadku (Mariusz Benoit), kolega przestępcy (Henryk Niebudek), właścicielka samochodu, którym jechał (Dorota Landowska), i przestępca/policjantka (Miłogost Reczek) w rwanych monologach i dialogach roztrząsają wydarzenie. Przy okazji opowiadają o własnych problemach (poczucie winy, utrata pamięci, wojna, przebyty rak i amputacja piersi, nieudacznictwo, brak szczęścia w życiu).

Rwana narracja bezskutecznie próbuje przykryć największą wadę tekstu Loher – jego pretensjonalność. Niczego też nie wnosi inscenizacja Miśkiewicza, w której poszatkowanej, szczątkowej narracji odpowiadają fragmenty też dość szczątkowej scenografii, prezentowane kolejno publiczności usadowionej na kręcącej się scenie obrotowej (pomysł kilka miesięcy temu wykorzystany w opolskich „Aktorach prowincjonalnych”). Dlaczego „Całopalenie” zostało uznane przez branżowy miesięcznik „Theater Heute” za najlepszą niemiecką sztukę ubiegłego roku – pozostanie zagadką.

 

Polityka 24.2009 (2709) z dnia 13.06.2009; Kultura; s. 57
Oryginalny tytuł tekstu: "Całopalenie na obrotówce"
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną