Naukowcy z Oksfordu pochylili głowy nad dość egzotycznym założeniem. Zastanowili się, czy aplikacja Pokémon Go może stać się lekarstwem na tzw. spadek zainteresowania przyrodą oraz zachowaniem środowiska naturalnego dla potomności.
Wynik? Pokémony mogą popchnąć młodych ludzi w stronę nauk przyrodniczych. W jaki sposób modna aplikacja ma szerzyć wiedzę o przyrodzie i historii naturalnej naszej planety? Brytyjscy naukowcy mają już całkiem precyzyjny plan.
Wskaż różnice: Pokémon Go i birdwatching
Jak donosi EurekAlert! brytyjscy badacze twierdzą, że tylko jeden krok dzieli użytkowników aplikacji Pokémon Go od amatorów ornitologii czy kolekcjonowania owadów. Obie aktywności wiążą się ze spędzaniem czasu na świeżym powietrzu. Obie wiążą się też z kolekcjonowaniem i poszukiwaniem oraz wykorzystują pojęcia kluczowe dla nauk przyrodniczych, takie jak gatunek, środowisko naturalne i liczebność populacji.
Na pierwszy rzut oka może wydawać się to przesadą, jednak patrząc z metaperspektywy, trudno nie zauważyć wskazanych przez naukowców podobieństw. Zarówno gimnazjalista wychodzący z domu ze swoim smartfonem, jak i początkujący entomolog niewiele się między sobą różnią. Obaj chcą złapać rzadkiego gatunku okaz i muszą udać się w tym celu w konkretne miejsce.
Podobnie jak prawdziwe stworzenia Pokémony występują w określonych habitatach, co oznacza, że jeżeli chcemy złapać stworka żyjącego w środowisku wodnym, musimy udać się nad rzekę lub staw. Co więcej, tak samo jak w przypadku owadów niektóre gatunki Pokémonów występują tylko na określonym kontynencie. Naukowcy uważają, że jest to jeszcze jedna rzecz, która zbliża popularną grę do naukowej rzeczywistości, w której eksplorowanie nowych miejsc poszerza naszą wiedzę dotyczącą przyrody.
Czy taki zbiór podobieństw wystarczy, aby Pokémony uratowały zrozpaczonych przyrodników i pomogły im dotrzeć do wrażliwości młodych ludzi? Wydaje się, że jest to niemożliwe, ponieważ między fanami Pokémonów a entuzjastami przyrody istnieje jedna podstawowa różnica. Pierwsi są przede wszystkim zainteresowani grą, a drudzy przyrodą. Jednak i tu badacze z Oksfordu wysuwają kontrargument.
Rzeczywista zmiana jakiej dokonali Pikatchu i spółka
Zdaniem naukowców na pewnym poziomie Pokémony rzeczywiście dokonały zmiany w sposobie spędzania czasu wolnego przez ludzi. Do codziennej rutyny użytkowników aplikacji wkradło się spędzanie czasu wolnego na zewnątrz, co samo w sobie jest bardzo obiecujące z punktu widzenia osób starających się uwrażliwiać ludzi na naturę. Co więcej, istnieją dowody na to, że przy okazji poszukiwania bajkowych stworków gracze zaczynali wpadać na tropy prawdziwych, nieznanych sobie wcześniej gatunków zwierząt.
Dowodem na poparcie tej tezy może być twitterowy hasztag #Pokeblitz, wykorzystywany do opisu zdjęć nieznanych zwierząt i udostępniany z prośbą o pomoc w ich identyfikacji.
We need some help identifying this moth! Do you know what this critter is? #PokeBlitz #ncnaturefriday pic.twitter.com/veEZV2TiS4
— Crowder Park (@CrowderPark) 16 września 2016
Naukowcy doszli do dość prostego, acz kontrowersyjnego wniosku, że setki ludzi przechadzających się po nowojorskim Central Parku w celu złapania rzadkiego Pokémona nie różnią się zbytnio od zapalonych ornitologów skupiających się w danym miejscu, aby usłyszeć śpiew konkretnego gatunku ptaka. Pytanie, jak wykorzystać aplikację do przeciągnięcia graczy na stronę miłośników natury?
Pokémon Go w służbie przyrody
Przyrodnicy są zainteresowani zaadaptowaniem grę Pokémon Go w taki sposób, aby służyła również ich celom. Jednak aby tak się stało, aplikacja musiałaby się nieco zmienić. Jak wskazuje prowadzący badania Leejiah Dorward z Instytutu Zoologi na Oksfordzie, dobrze by było, gdyby biologia i uwarunkowania ekologiczne pokémonów były bardziej realistyczne. Naukowcy postulują także dodanie do kolekcji Pokémonów prawdziwych gatunków zwierząt oraz wyprowadzenie rozgrywki z miast na rzecz terenów dziewiczych. Dodatkowo chcą, aby użytkownik mógł katalogować prawdziwe gatunki zwierząt, podobnie jak ma to miejsce na #Pokeblitz.
Jak widać, Brytyjczycy wszystko już wymyślili. Pytanie, czy taka „znaturalizowana” wersja Pokémonów będzie jeszcze kogokolwiek bawiła. Co więcej, należałoby zastanowić się nad potencjałem użytkowników gry do niszczenia środowiska, w którym akurat się znajdują. Czy takie osoby rzeczywiście zbliżą się do natury poprzez grę?
Naukowcy pozostają optymistami, a w razie gdyby nie udało im się nakłonić Nintendo do współpracy, zawsze pozostaje nadzieja na stworzenie ich własnej gry opartej o rzeczywistość wirtualną. Atlas ptaków polskich, złap je wszystkie? Moim zdaniem brzmi świetnie, a wcale do fanów Pokémonów nie należę.