Organizatorzy uroczystości sylwestrowych w Berlinie po raz pierwszy utworzą „strefę bezpieczeństwa” dla kobiet. Nowe środki bezpieczeństwa pojawią się w obawie przed napaściami seksualnymi. W Niemczech wciąż nie milkną echa po atakach na kobiety w Kolonii z 2016 roku.
Dwa lata temu w sylwestrową noc ponadtysięczna grupa młodych mężczyzn – według relacji świadków – o wyglądzie orientalnym obrzucała petardami innych uczestników zabawy pod gołym niebem. Byli podpici, ale nie pijani – sprawnie tworzyli mniejsze grupy, które osaczały kobiety, obmacywały je, obrażały, okradały z pieniędzy, dokumentów, komórek.
Wydarzenia w Kolonii (a także, jak się miało wkrótce okazać, w mniejszej skali również w Hamburgu i Frankfurcie nad Menem) zwiększyły napięcia w kraju w związku z dużym napływem uchodźców i migrantów. W 2015 roku do Niemiec przybyło 1,1 mln osób, a wśród nich uchodźcy uciekający z Syrii i Iraku.
Władze przyjęły pozycję tuszującą. Pierwsze przekazy na temat sylwestrowych wydarzeń pojawiły się w telewizji publicznej dopiero po czterech dniach. W styczniu 2016 roku, tuż po atakach, Henriette Reker, burmistrz Kolonii (bezpartyjna), zapowiedziała, że władze miasta przygotowują poradnik dla kobiet: jak mają się zachowywać, by uniknąć męskiej agresji. Rzecz wywołała kolejną falę krytyki.
Jej śladem idzie teraz Berlin. Kobiety, które zostaną zaatakowane lub poczują się zagrożone w czasie miejskiej imprezy sylwestrowej, będą mogły uzyskać wsparcie w specjalnej „strefie bezpieczeństwa”, czyli namiocie obsadzonym przez Niemiecki Czerwony Krzyż.