Ludzie i style

Legia tragedia

Dlaczego Legia poległa

Dariusz Mioduski Dariusz Mioduski Bartłomiej Zborowski / PAP
Kabaretowe popisy piłkarzy to niejedyny problem stołecznej drużyny. Prezes Dariusz Mioduski, walcząc o stabilizację, coraz mocniej chybocze całą łajbą.
Mioduski twierdzi, że przejmując Legię, odziedziczył po wspólnikach przepłaconych piłkarzy z długimi kontraktami.Andrzej Iwańczuk/Reporter Mioduski twierdzi, że przejmując Legię, odziedziczył po wspólnikach przepłaconych piłkarzy z długimi kontraktami.

Po porażce Legii z Dudelange, mistrzem półamatorskiej luksemburskiej ligi, oraz pożegnaniu z europejskimi pucharami tylko przez chwilę nie bardzo było wiadomo, czy się śmiać czy płakać. Skompromitowani piłkarze szybko stali się bohaterami memosfery. Ale kibice Legii potraktowali sprawę poważnie i wystosowali do prezesa Dariusza Mioduskiego oficjalny list, w którym domagali się rozliczenia winnych klęski oraz ujawnienia stanu finansów klubu. Przede wszystkim zaś rozwiania obaw, że Legii – która drugi kolejny rok musi zmagać się z dziurą budżetową spowodowaną nieobecnością w pucharach – grozi bankructwo.

Wezwali również Mioduskiego do znalezienia na swoje miejsce kogoś bardziej kompetentnego. I do zatrudnienia dyrektora sportowego mającego pojęcie, jak wyłuskać piłkarzy, którym na widok rywali z Luksemburga nie zatrzęsłyby się nogi. Potem na ligowym meczu wywiesili jeszcze kilka transparentów, w tym jeden adresowany bezpośrednio do prezesa. Mioduski, który w obliczu kryzysu doskonali się w sztuce epistolarnej adresowanej do zbolałych kibiców, został wezwany do napisania ostatniego listu, tym razem pożegnalnego.

Wersal na Żylecie

Nie było jednak żadnych wezwań do bojkotu, szturmowania siedziby klubu ani gróźb wywiezienia Mioduskiego na taczce. Jak na standardy Żylety, Wersal. Tłumaczono więc, że Mioduski musi być z Żyletą dobrze ułożony, bo przecież kilka tygodni wcześniej na szefa klubowego marketingu zatrudnił Jerzego Staruchowicza, brata Piotra – zwanego Staruchem – czyli stadionowego wodzireja z Żylety.

Część kibiców miała nadzieję, że Mioduski zniechęci się i w końcu sprzeda akcje klubu. Być może nawet byłym wspólnikom: Bogusławowi Leśnodorskiemu i Maciejowi Wandzlowi (triumwirat rozpadł się w marcu 2017 r. – po kilku miesiącach publicznego prania brudów Mioduski wykupił wspólników).

Polityka 35.2018 (3175) z dnia 28.08.2018; Ludzie i Style; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Legia tragedia"
Reklama