Przy okazji zamieszania po meczu Legii Warszawa z AZ Alkmaar znów rozbłysła gwiazda Dilan Yeşilgöz-Zegerius, być może przyszłej premier Holandii.
Dwóch zawodników Legii Warszawa zostało zatrzymanych w Alkmaar w Holandii. Po pucharowym meczu w Lidze Konferencji Europy z miejscową drużyną doszło do zamieszek.
Za największy kryzys w najnowszej historii Legii Warszawa jej prezes i właściciel Dariusz Mioduski wini konie trojańskie w klubie. Niektóre nawet wskazuje. Tylko że to on je do swojej stajni wprowadził.
Klub wylądował na sportowym dnie, a chuligani spod jego barw robią wszystko, by został tam na dłużej.
Cztery lata temu polski klub ostatni raz grał jesienią w europejskich pucharach. Dzisiaj wieczorem Lech i Legia znów mają szansę przebić się do grupowych rozgrywek Ligi Europy. Poznaniacy trafili na Belgów z Charleroi, a warszawiacy na Agdam Qarabag z Azerbejdżanu.
Reakcja zarządu Legii na skandaliczne transparenty z Żylety są smutnym dowodem na to, że władze klubu czują się zakładnikami kiboli.
Kabaretowe popisy piłkarzy to niejedyny problem stołecznej drużyny. Prezes Dariusz Mioduski, walcząc o stabilizację, coraz mocniej chybocze całą łajbą.
Szukając przyczyn kompromitacji, bo tak to chyba trzeba nazwać, najlepszej drużyny w kraju, nie sposób nie pomyśleć o całej polskiej lidze.
Legia Warszawa solidarnie z innymi polskimi uczestnikami europejskich pucharów zaszurała po dnie. Od spodu już mało kto puka.
Kibice Legii mają nową misję: przegnać szarość z Centrum Zdrowia Dziecka.