Jeśli myślisz, że poświęcanie godzin na przewijanie tablicy na Facebooku, klikanie tu i ówdzie ikonek z podniesionym kciukiem i oglądanie kolejnych filmików wrzucanych przez znajomych nikomu się nie opłaca, to jesteś w błędzie. Właściciel Facebooka zarabia na tym krocie.
Czy Facebook zacznie płacić za skandale?
Największy portal społecznościowy na świecie pochwalił się wynikami za ostatni kwartał zakończony 31 marca. I rzeczywiście jest się czym chwalić. Przychody spółki wzrosły do 15,08 mld dol., czyli o 26 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Przekłada się to na 2,43 mld dol. zysku netto, co daje 0,85 dol. na akcję. Mogło być znacznie lepiej, ale Facebook jest gotowy na to, że w końcu zacznie płacić za skandale. Choć inwestorzy i reklamodawcy się nie odwracają, to urzędnicy mogą być mniej łaskawi.
Facebook odłożył więc okrągłą sumę 3 mld dol. na pokrycie ewentualnych kosztów zawarcia ugody związanej z dochodzeniem prowadzonym przez Federalną Komisję Handlu USA, która sprawdza praktyki portalu dotyczące zabezpieczania danych użytkowników. Chodzi oczywiście o słynny skandal Cambridge Analytica, który wstrząsnął światem biznesu i polityki. Spółka nadmienia jednocześnie, że ostateczny koszt może wynieść nawet 5 mld dol.
Dla Marka Zuckerberga, twórcy i prezesa koncernu, lepiej byłoby, żeby sprawa już się zakończyła, ugoda została zawarta, a kara zapłacona. Tym bardziej że nie tylko Federalna Komisja Handlu przygląda się portalowi.